Po dłuższym okresie mniej lub bardziej dynamicznej wspinaczki, inwestorzy na nowojorskim parkiecie stali się nieco bardziej nerwowi. Indeksy zmieniają kierunek ruchu często z dnia na dzień, a odbywa się to przy zwiększonej zmienności. Nawet jeśli pominąć 5 proc. tąpnięcie Nasdaq Composite z pierwszych dni września, w trakcie kolejnych sesji zmiany sięgają 2-3 proc. Rynek spółek technologicznych oczywiście w tej zmienności przoduje, ale także szeroki indeks S&P500 niewiele mu ustępuje. Wszystko zaś za sprawą dużych ruchów największych spółek nowej technologii, z Teslą na czele. Niezbyt spokojnie jest też w przypadku dużych firm zaliczanych do tradycyjnej gospodarki, choć wahania w przypadku Dow Jones’a są nieco mniejsze. Trudno na razie przesądzać, czy ta podwyższona zmienność jest zwiastunem tylko spadkowej korekty, czy też poważniejszego ruchu w dół. Raczej należy optować za tym pierwszym wariantem. Po pierwsze, spora część inwestorów „ma prawo” realizować zyski. Po drugie, wrzesień i październik tradycyjnie są dla rynków akcji okresami gorszej koniunktury. Po trzecie, nerwowość może narastać wraz ze zbliżaniem się terminu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, a pozycja preferowanego przez Wall Street Donalda Trumpa wcale nie jest najmocniejsza. W dłuższym terminie należy się jednak spodziewać poprawy sytuacji w gospodarce, a powtórka jej zamrożenia na skalę podobną do tej wiosennej jest raczej mało prawdopodobna.
Choć na głównych parkietach naszego kontynentu trudno mówić o podwyższonej zmienności, główne warszawskie indeksy próbują naśladować zachowanie nowojorskich, choć wahania są jednak nieco mniejsze niż za oceanem, ale korekcyjne nastroje podobne. Miniony tydzień przyniósł spore zmiany w segmencie małych i średnich spółek, ale tu sytuacja uległa ostatnio uspokojeniu, przynajmniej jeśli chodzi o wartość indeksów. W przypadku walorów poszczególnych firm emocji jednak nie brakuje. Wynikają one jednak bardziej z ruchów spekulacyjnych, niż z fundamentów. Wypada mieć nadzieję, że te drugie ostatecznie przeważą, nawet w odniesieniu do spółek wrażliwych na epidemię koronawirusa. Perspektywa odzyskania wigoru przez warszawską giełdę jest tym bardziej prawdopodobna w kontekście coraz lepszych prognoz dla polskiej gospodarki.