Po silnych spadkach z pierwszej płowy maja, inwestorzy mieli prawo obawiać się kontynuacji niekorzystnej tendencji, tym bardziej że czerwiec zasłużenie nie cieszy się najlepszą sławą. W dodatku wciąż przybywało napięć i czynników ryzyka, zarówno po stronie geopolityki, jak gospodarki. Tymczasem rzeczywistość okazała się znacznie lepsza dla posiadaczy akcji, niż się spodziewano. Głównym powodem wyraźnej poprawy sytuacji na giełdach stały się zapowiedzi głównych banków centralnych, czyli EBC i Fed, że są gotowe przystąpić do zdecydowanych działań w celu podtrzymania wzrostu gospodarczego. W efekcie rynki wschodzące, do niedawna ustępujące giełdom rozwiniętym, także skorzystały na złagodzeniu kursu polityki monetarnej. MSCI Emerging Markets poszedł w czerwcu w górę o ponad 6 proc., dotrzymując kroku amerykańskiemu S&P500 i wyraźnie wyprzedzając niemieckiego DAX-a. Skorzystał także nasz parkiet. WIG20 w ujęciu dolarowym zyskał ponad 7 proc., a więc nawet więcej niż MSCI EM, co oznacza zwyżkę najmocniejszą od listopada ubiegłego roku. Ale także rodzimi inwestorzy, rozliczający wyniki w lokalnej walucie, czyli w złotym, nie mają powodów do narzekania. WIG20 wzrósł ponad 4 proc., uzyskując drugi najlepszy rezultat w tym roku, po styczniu, w którym zwyżka indeksu naszych blue chips sięgała 4,5 proc. Bilans pierwszej połowy roku jest znacznie skromniejszy i przynosi zwyżkę o zaledwie 2,5 proc., ale to nie powód do pesymizmu na dalszą część roku. Porównanie 3 proc. zwyżki dolarowego WIG20 z prawie 11 proc. wzrostem MSCI EM sugeruje, że w drugiej połowie roku nasz rynek ma duże szanse na odrobienie tej dysproporcji, zupełnie nieuzasadnionej z fundamentalnego punktu widzenia. Dynamika polskiej gospodarki pozytywnie wyróżnia się bowiem już nie tylko w skali europejskiej, ale i światowej.