Obserwacja wydarzeń, jakie miały miejsce w ostatnich dniach w różnych segmentach rynku finansowego raz jeszcze dobitnie wskazuje, jak ważna i racjonalna jest dywersyfikacja portfela inwestycyjnego. Mała panika będąca wynikiem nieoczekiwanej sytuacji w amerykańskim systemie bankowym, a następnie analogiczne zawirowania związane z bankami w Szwajcarii, spowodowała dość gwałtowne wahania na rynkach. Notowania akcji, nie tylko instytucji finansowych, uległy mocnej przecenie, choć nie trwała ona zbyt długo. Na rynku długu nastąpiła najbardziej raptowna od lat i niespodziewana zmiana, polegająca na dynamicznej zwyżce cen obligacji skarbowych. Do niedawna liczono się z kontynuacją restrykcyjnej polityki pieniężnej głównych banków centralnych, czyli przede wszystkim Fed i EBC, co obligacjom nie sprzyjało. Aż tu nagle rentowność amerykańskich dziesięciolatek obniżyła się z niedawnych ponad 4 proc. do prawie 3,25 proc., testując dołki ze stycznia i lutego. Przeważyła bowiem optyka, że rezerwa federalna „przestraszyła” się możliwych konsekwencji zdecydowanej walki z inflacją. Z podobną tendencją mieliśmy do czynienia w przypadku dziesięciolatek niemieckich, których rentowność spadała momentami poniżej 2 proc. Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich także zniżkowała, schodząc lekko poniżej 6 proc. W kontekście silnego wzrostu awersji do ryzyka nieco dziwić może osłabienie się notowań dolara, co jednak dodało impulsu notowaniom złota. Cena kruszcu idąca w górę od czterech kolejnych tygodni, w ostatnich dniach skoczyła o ponad 6 proc., przekraczając momentami 2000 dolarów za uncję , czyli poziom najwyższy od marca 2022 r. Te obserwacje dowodzą, że stabilizację wartości portfela w niepewnych czasach (i nie tylko) czasach, uzyskuje się poprzez jego dywersyfikację, co jest prawdą starą, ale przez wielu wciąż niedocenianą.