Komentarze

Powrót

Zachodni inwestorzy dyktują warunki

11.03.2024
Zachodni inwestorzy dyktują warunki

WIG20 stracił  na przestrzeni ostatnich 10 dni ponad 5% i obecnie jest na poziomie z początku roku, co oznacza, że wymazał całość wzrostów z początku i połowy lutego. Od dwóch tygodni widać wyraźną realizację zysków, zarówno na bankach, które od początku roku były ulubionym sektorem zagranicznego kapitału jak i np. na spółkach których zyski bazują na silnym konsumencie. Stracił oczywiście silnie DINO, który wydaje się być „przypadkową” ofiarą wojny Lidla z Biedronką, ale również dobrze oceniane fundamentalnie LPP nie oparło się chęci realizacji zysków. Na znaczący wpływ „zagranicy” na korektę z ostatnich dwóch tygodni, wskazuje z kolei zachowanie indeksów mniejszych spółek. mWIG40 przez ostatnie 2 tygodnie praktycznie stoi w miejscu, a od początku roku zyskuje ponad 6%. Indeks najmniejszych spółek – sWIG80 traci poniżej 1% i od początku roku jest na prawie 4% plusie.

Jakie wnioski można wyciągnąć ze wskazanej różnicy w zachowaniu różnych grup spółek? Z jednej strony widać bardzo spokojne, chociaż zdecydowanie mniej intensywne zakupy dokonywane przez rodzimy kapitał. Wciąż stosunkowo tanie akcje i poprawiające się perspektywy gospodarcze (np. odblokowanie środków z KPO) powodują, że polscy inwestorzy bez większych obaw reagują na korekcyjne ruchy na GPW, spowodowane przepływami większych kapitałów zagranicznych. Można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że już obecnie, a w przyszłości w coraz większym stopniu, rolę stabilnego nabywcy będą na giełdzie w Warszawie będą pełnić fundusze PPK. W kolejnych miesiącach nabywcą akcji netto powinny być również OFE, głownie dzięki wpływom z dywidend. Obecnie wciąż sprzedają akcje w związku z mechanizmem suwaka, który powoduje większe niż wpływy, zwroty środków do ZUS (Trigon szacuje, że w styczniu OFE sprzedały polskich akcji za prawie 600 mln zł). Z drugiej strony mamy dużo większe niż krajowe, przepływy kapitału zagranicznego. Gdy inwestorzy zagraniczni decydują o wejściu na rynek, mamy kilka dni silnych wzrostów, koncentrujących się głównie na największych spółkach z WIG20 i kilku wybranych z mWIG40. Koniec inwestycji i ewentualna realizacja zysków, to spadki, które obserwujemy przez ostatnie 2 tygodnie. Decyzje tego kapitału dyktowane są nie tylko siłą naszych spółek czy gospodarki, ale też w dużym stopniu sentymentem globalnym, a przede wszystkim zmiennymi danymi zza oceanu. W tym też można obecnie upatrywać chyba największego zagrożenia dla naszej giełdy. Po ustanowieniu kolejnych rekordów, S&P 500, który od październikowego dołka zyskał już ok 25%, potrzebuje silnego paliwa do dalszych wzrostów. Niestety, zarówno ubiegłotygodniowe dane o zatrudnieniu (a konkretnie silne korekty poprzednich miesięcy), jak i słabsze od prognoz dane z gospodarki z poprzedniego tygodnia, nie dają dużych powodów do optymizmu. Najprawdopodobniej zbliżają się też problemy sektora nieruchomości komercyjnych, które przełożą się na kłopoty części banków regionalnych, co sugerował podczas ostatniego wystąpienia szef FED. Słabe dane na silnie wykupionym rynku to przepis na kłopoty skutkujące nawet kilkunastoprocentową korekt. Fala wtórna globalnego risk-off nie ominie raczej tez naszych dużych spółek. Szczęśliwie, dla inwestorów nabywających nasze fundusze akcyjne, silne zróżnicowanie zachowania małych i dużych spółek ułatwia budowę mniej narażonego na wahania portfela polskich akcji.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej