Komentarze

Powrót

Za nami trzy tygodnie spadków – czy ten przyniesie pogłębienie korekty?

05.08.2024
Za nami trzy tygodnie spadków – czy ten przyniesie pogłębienie korekty?

Giełda w Warszawie kontynuowała w ubiegłym tygodniu, rozpoczęte w połowie lipca spadki. Warszawski Indeks Giełdowy spadł prawie 2,5%, czyli podobnie jak tydzień wcześniej. Lipiec, który zakończył się w ubiegłą środę zamknął się ponad 4,8% spadkiem i był najsłabszym miesiącem w Warszawie od sierpnia’23. Warto też zauważyć, że po piątkowej sesji WIG20 znalazł się poniżej zamknięcia z końca 2023 roku (YTD -0,16%). Głównym powodem spadku indeksu największych spółek były ponownie silne przeceny banków, których indeks WIG_Banki spadł w ubiegłym tygodniu o ponad 5%. Trudno nie odnieść wrażenia, że na spadki miało wpływ głównie zachowanie inwestorów zagranicznych. Przyglądając się bliżej sesjom w ubiegłym tygodniu, można było zauważyć, ze rynek w Polsce, w ślad za giełdą za oceanem zupełnie inaczej zachowywał się od poniedziałku do środy, a zupełnie inaczej przez kolejne dwa dni. O ile początek tygodnia wyglądał bardzo optymistycznie i wydawało się, że koniec korekty jest blisko, co szczególnie potwierdzała sesja środowa z prawie 1,5% wzrostami, to niestety czwartek i piątek zupełnie odwróciły optymistyczny wydźwięk pierwszych dni tygodnia. Tym razem jednak to nie polityka, a twarde dane gospodarcze zza oceanu przestraszyły inwestorów. Najpierw czwartkowe ISM produkcyjne za lipiec, które wyniosło 46,8 przy oczekiwanym poziomie 48,8. Warto przy tym zauważyć, ze to 50 pkt. oddziela wzrost od spadku, a powyżej 50 ten wskaźnik był w USA w tym roku jedynie w marcu. Jeszcze gorzej było w piątek, kiedy pokazały się słabsze od oczekiwań dane o nowozatrudnionych w przemyśle i – co inwestorów przestraszyło najbardziej – rosnące do 4,3% bezrobocie. Rynki uznały, że recesja, której widmo powoli odchodziło w zapomnienie, czai się wciąż za progiem. W efekcie od początku miesiąca główne indeksy w Polsce i USA (WIG i S&P500) tracą po 3,2%, NASDAQ100 traci 4,8%, a Russell2000, grupujący mniejsze amerykańskie firmy, który doskonale dawał sobie radę w lipcu, stracił w pierwsze 2 sesje tego miesiąca prawie 7%. To co zmartwiło posiadaczy akcji, bardzo ucieszyło inwestujących w obligacje skarbowe. Słabnąca amerykańska gospodarka, rosnące bezrobocie to też niższe wzrosty wynagrodzeń, co cieszy FED, który wysokimi stopami do tego właśnie starał się doprowadzić. Dzięki temu, wrześniowa obniżka stóp procentowych za oceanem jest praktycznie pewna, a ponadto rośnie prawdopodobieństwo, że będzie to 50 p.b., a nie 25, jak jeszcze kilka dni temu oczekiwał rynek. W efekcie w piątek dzienny spadek rentowności amerykańskich 10-latek był najsilniejszy od ponad roku, a w skali całego tygodnia wyniósł ponad 35 pb (rentowności spadły z ponad 4,15% do poniżej 3,8%). Podobnie, chociaż w mniejszej skali spadały rentowności w Polsce, gdzie nasze 10-latki z rentownością 5,15% znalazły się w piątek najniżej od stycznia.

Pytanie, czy to tylko korekta, która zamknie się 10-15% stratami, czy czeka nas głębszy trend spadkowy, co oznaczać może zejście nie tylko do dołków ze stycznia, ale nawet wymazanie całorocznych wzrostów. WIG swój szczyt miał w połowie maja i od tego czasu stracił do końca ub. tygodnia ok. 9%, S&P od szczytu w połowie lipca około 5%. Jeżeli to korekta, to w Polsce jesteśmy już raczej bliżej niż dalej końca spadków, za to w USA jeszcze mają co tracić.

W bessie – przynajmniej formalnie – znalazł się na pewno po dzisiejszej sesji rynek w Japonii, gdzie indeks Nikkei spadł o 12,4% (od szczytu ok. 25%). Poza sentymentem globalnym, w tym wypadku swoją cegiełkę dorzucił Bank Japonii, który w ubiegłym tygodniu podniósł stopy procentowe. Gwałtownie zaczął się umacniać Jen i pojawiły obawy o potencjalny wzrost gospodarczy. Przy słabym od jakiegoś już czasu rynku, to wystarczyło do pojawienia się paniki.

Pomimo dzisiejszych silnych porannych spadków praktycznie na wszystkich giełdach (już wszystkie indeksy w Warszawie w tym roku są poniżej grudniowych zamknięć) , wydaje się, że na razie wciąż bardziej prawdopodobny jest scenariusz płytszej lub nieco głębszej, ale jednak korekty. Bessa zapowiadałaby recesję w Stanach, co jest możliwe, ale na razie raczej mniej niż bardziej prawdopodobne. Pomimo sygnałów osłabienia – co było w końcu chyba celem amerykańskiej Rezerwy Federalnej – gospodarka ma się wciąż nieźle. PKB rośnie (w II kwartale 2,8%,czyli powyżej oczekiwań), a przedsiębiorstwa notują rekordowe wzrosty zysków – do tej pory wyniki za II kwartał podało ok. 75% spółek z indeksu S&P500, spośród których 78% zaraportowało EPS powyżej konsensusu, a oczekiwany wzrost zysków w II kwartale wynosi 11,5% r/r, co byłoby najlepszym wynikiem od IV kwartału 2021. Na razie prognozy na III kwartał są jeszcze lepsze. Z drugiej strony, bezrobocie na poziomie 4,3% to wciąż w kontekście historycznym jest relatywnie niskie.  Trzeba mieć teraz tylko nadzieję, że FED, nauczony doświadczeniem z poprzednich kryzysów, tym razem będzie wystarczająco szybko ciął stopy procentowe, co pozwoli odetchnąć nie tylko konsumentom i przedsiębiorcom, ale i zmagającemu się z rosnącym kosztem obsługi długu, budżetowi federalnemu.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej