Komentarze

Powrót

Za dużo polityki na rynkach finansowych

19.07.2022

W ostatnich latach mamy do czynienia z zupełnie wyjątkową niestabilnością otoczenia rynków finansowych. Wystarczy wymienić jedynie pandemię koronawirusa i wojnę w Ukrainie. Konsekwencje tych wydarzeń są bardzo mocno odczuwalne zarówno w sferze makroekonomii, jak i na giełdach. Na razie nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja miała ulec poprawie. Inflacja nadal szaleje, a perspektywa recesji w światowej gospodarce jest coraz bardziej realna. W najbardziej rozwiniętych gospodarkach świata dylematy koncentrują się głównie na polityce pieniężnej, czyli szukaniu balansu między duszeniem inflacji, a podtrzymywaniem wzrostu gospodarczego. Dodatkowym czynnikiem jest geopolityka, a więc zakres i siła sankcji na Rosję, które także mają wpływ na światową koniunkturę, głównie poprzez wzrost cen surowców energetycznych. Rynki finansowe większość tych czynników już rozpoznały, ale nie jest pewne, czy w pełni je zdyskontowały. Sygnały bessy są coraz bardziej wyraźne, ale nie jest też przesądzone, że jesteśmy blisko dna i przesilenia. Wiele zależeć będzie od oceny tego, jak ewentualna recesja będzie głęboka i jak długo potrwa. Prawdopodobny jest scenariusz, że na giełdach zobaczymy jeszcze pogłębienie spadkowej tendencji, ale wydaje się też, że należy wypatrywać sygnałów rozpoczęcia trwalszej jej zmiany, będącej efektem dyskontowania przyszłej poprawy koniunktury. Impulsem może być złagodzenie polityki głównych banków centralnych pod wpływem procesów recesyjnych. W krótki terminie istotnym czynnikiem wpływającym na sytuację na giełdach jest sytuacja spółek. Sezon publikacji wyników finansowych firm amerykańskich już się rozpoczął, ale na pełniejszą ocenę trzeba jeszcze poczekać. W polskich warunkach niestety na sytuację na rynkach coraz większy wpływ ma nie tyle polityka pieniężna, co polityka sensu stricte. W obliczu narastających problemów i zagrożeń, politycy coraz bardziej starają się uśmiechać do wyborców. Inwestorzy nie stanowią w tych działaniach znaczącej grupy, więc ich interesy znajdują się na drugim lub nawet trzecim planie. Stąd pomysły limitowanych cen, ostatnio węgla, opodatkowania „nadmiernych” zysków spółek, wymuszania określonych zachowań przez ich władze, mających realizować cele w istocie polityczne, a nie ekonomiczne. Trudno się więc dziwić, że indeksy warszawskiego parkietu zachowują się gorzej, niż większość pozostałych. Nie należy jednak z tych powodów popadać w czarnowidztwo. Po pierwsze, poziom pesymizmu i skala przeceny są już tak duże, że można się spodziewać wzrostowego odreagowania, a po drugie zawsze warto patrzeć na dłuższy horyzont, a ten nie musi wcale być tak mocno zachmurzony, jak się obecnie wydaje.

Michał Stanek
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej