Od dłuższego czasu hossę na rynkach akcji podtrzymywało uzasadnione coraz bardziej oczekiwanie na wrześniową obniżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Czynnik ten, choć wciąż aktualny, w ostatnich dniach zdaje się schodzić na dalszy plan. Obecnie inwestorzy zdają się większą uwagę przykładać do wyników finansowych wiodących amerykańskich firm i wydarzeń dziejących się na scenie politycznej w USA. Szanse na rozpoczęcie cyklu luzowania polityki pieniężnej Fed nadal są bardzo duże. Ale tylko w najbliższej perspektywie. Co prawda optymiści spodziewają się dwóch obniżek stóp w tym roku, ale to już bardziej spekulacje zbliżone do wróżenia z fusów. Coraz większa niepewność wiąże się z przebiegiem, a w efekcie wynikiem wyborczej kampanii prezydenckiej. Ze zwycięstwem Donalda Trumpa wiązano obawy dotyczące wzrostu inflacji, a więc mniejszymi szansami na kolejne redukcje kosztu pieniądza. Wraz z wejściem do gry Kamali Harris te rachuby znajdują się pod jeszcze większym znakiem zapytania, nie mówiąc już o końcowym wyniku wyborczych zmagań. Wpływ politycznych aspektów nie jest jednak jedynym czynnikiem determinującym sytuację na rynkach finansowych. Jednocześnie bowiem w Stanach Zjednoczonych coraz bardziej rozkręca się sezon publikacji wyników finansowych firm. Na razie trudno na podstawie publikowanych raportów budować jednoznaczny obraz, ale ma to też wpływ na reakcje inwestorów, które tylko podkreślają niepewność. W efekcie mamy do czynienia z podwyższoną zmiennością nastrojów i wahań notowań spółek oraz ruchu giełdowych indeksów. Wydaje się, że na ten okres warto uzbroić się w cierpliwość i nie podejmować zbyt nerwowych ruchów. Inwestorzy o niskiej tolerancji ryzyka zawsze mają możliwość poszukiwania bezpiecznych przystanie, a ryzykantom pozostaje szukanie szans na uzyskania ponadprzeciętnych zysków. Złotym środkiem między tymi dwiema postawami nieodmiennie pozostaje dywersyfikacja portfela.