Od dołka z 14 maja indeks naszych największych spółek wzrósł o ponad 6 proc., odrabiając tym samym niemal w całości straty poniesione w pierwszej połowie poprzedniego miesiąca. W światowym otoczeniu wciąż nie brakuje zagrożeń, więc kontynuacja wzrostowej tendencji nie jest przesądzona, ale odporność naszego parkietu na niekorzystne czynniki i dobre zachowanie w warunkach globalnej niechęci do ryzykownych aktywów jest warta zauważenia. Wyprzedaż na rynkach wschodzących trwała niemal do końca maja, a MSCI Emerging Markets od jej zakończenia poszedł w górę jedynie o 4 proc. Utrzymujące się na przyzwoitym poziomie obroty w segmencie naszych największych spółek wskazują na zwiększoną aktywność kapitału zagranicznego, a hipotezę tę potwierdzają bardzo dynamiczne wzrosty części walorów, przede wszystkim sektora telekomunikacyjnego. Warto jednak zwrócić uwagę, że od majowego dołka mocno drożały także papiery największych polskich banków. W przypadku PKO BP zwyżka przekracza już 15 proc. Dwa silne sektory reprezentowane w WIG20 to z pewnością nie przypadek, a nie można wykluczyć, że wkrótce dołączą do nich kolejne. Odrabianie strat idzie nieco gorzej w segmencie średnich firm, któremu brakuje „lokomotyw” notujących silne zwyżki, będące w stanie zrównoważyć negatywny wpływ spółek zachowujących się gorzej. Jednak mimo to mWIG40 w ostatnich tygodniach zyskał 4,5 proc. i wrócił powyżej poziomu 4000 punktów, potwierdzając wzrostowy potencjał, który może się ujawnić w sprzyjających okolicznościach.