Rynki akcji wykazują oznaki lekkiej zadyszki oraz uspokojenia emocji, po odreagowaniu tąpnięcia związanego z rosyjską inwazją na Ukrainę. Straty zostały odrobione i na razie nie ma istotnych impulsów, które mogłyby nadać zdecydowany kierunek ruchu indeksom. Nieco bardziej ciekawe wydarzenia mają za to miejsce na rynkach długu. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych po niedawnym skoku do ponad 2,5 proc., w ostatnich dniach uległa wyraźnej korekcie w dół. Trzeba mieć świadomość, że choć kierunek polityki pieniężnej Fed jest oczywisty, to tempo i dynamika zmian może podlegać istotnym modyfikacjom, wraz z sygnałami dotyczącymi koniunktury gospodarczej. Generalnie krótkoterminowe perspektywy w tej kwestii są optymistyczne, ale w średnim terminie trzeba się liczyć z perturbacjami związanymi z jednej strony z cenowym szaleństwem na rynku surowców, w szczególności energetycznych, a z drugiej z konsekwencjami sankcji nakładanych na Rosję. Naftowe szoki już kilka razy w najnowszej historii powodowały poważne konsekwencje gospodarcze. Władze monetarne mogą więc w pewnym momencie złagodzić swoje działania, a gdy gospodarka zacznie spowalniać, do łask inwestorów mogą wrócić obligacje skarbowe. Po raz kolejny warto więc zwracać uwagę na dywersyfikację składu portfeli, a wskazówki w tej kwestii są obecnie dość czytelne. Z akcji nie ma sensu rezygnować, szczególnie jeśli zaangażowanie nie dotyczy przewartościowanego rynku amerykańskiego, czy szerzej patrząc, sektora technologicznego. Ochroną przed szalejącą inflacją powinny być aktywa związane z surowcami. Zagrożenie związane ze ewentualnym i bardzo prawdopodobnym spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego, czy złowrogimi prognozami mówiącymi o stagflacji, może złagodzić powiększona część obligacyjna portfela przezornego inwestora. Czyli tak naprawdę, klasyka sztuki dywrsyfikacji.