Choć maj nie był pomyślny dla naszych inwestorów, to jednak pewnym pocieszeniem, a nawet dobrym prognostykiem jest fakt, że warszawskie indeksy zachowywały się lepiej niż wskaźniki na giełdach światowych. WIG20 zniżkował w maju o 4,1 proc., podczas gdy MSCI Emerging Markets stracił 7,3 proc, DAX spadł o 5 proc., a S&P500 o 6,6 proc. Co więcej, indeks naszych największych spółek w drugiej połowie maja zyskiwał na wartości, wbrew negatywnym nastrojom w otoczeniu, a negatywny sentyment w jeszcze mniejszym stopniu odczuwalny był w segmencie najmniejszych firm, ale także na szerokim rynku. WIG zniżkował w minionym miesiącu o 3,7 proc. a sWIG80 o 3,6 proc. Co ważne, spadki te nie pogorszyły znacząco technicznego obrazu rynku, nawet w przypadku mWIG40, który stracił w maju najwięcej, bo 4,5 proc. Na wszystkich głównych indeksach mieliśmy do czynienia ze skuteczną obroną poziomów wsparcia, a WIG20 dał sygnał wskazujący na możliwość kontynuacji wzrostowej tendencji.

W giełdowym kalendarzu czerwiec nie należy do miesięcy sprzyjających posiadaczom akcji, a napięcia, związane głownie z relacjami między USA a Chinami oraz obawy o perspektywy globalnej gospodarki nie zachęcają do powiększania pozycji w ryzykowne aktywa. Są jednak przesłanki by sądzić, że druga połowa roku może przynieść odwrócenie niekorzystnej tendencji z ostatnich tygodni. Majowe spadki na światowych giełdach wciąż można traktować jako korektę wcześniejszego optymizmu, opartego na oczekiwaniu zawarcia szybkiego i w miarę pomyślnego porozumienia amerykańsko-chińskiego. Tymczasem Donald Trump zdecydowanie zaostrzył kurs nie tylko wobec Chin, ale także względem Meksyku, a postraszył także Europę. Warto mieć jednak świadomość, że amerykański prezydent nie ma interesu w pogarszaniu stanu gospodarki i eskalowaniu negatywnych tendencji na rynkach finansowych, mając nie tak odległą perspektywę walki o reelekcję. Można liczyć na to, że w niedługim czasie nastąpi przynajmniej złagodzenie napięć, a to mogłoby poprawić sytuację na rynkach finansowych.