W przemówieniu inaugurującym prezydenturę Donalda Trumpa potwierdzenie znalazło większość jego szokujących zapowiedzi radykalnych posunięć w wielu kwestiach. Po zaprzysiężeniu prezydent podpisał już kilkadziesiąt dekretów, a więc widać, że nie rzuca słów na wiatr. Oczywiście dalece zbyt wcześnie jest, by oceniać konsekwencje tych decyzji, a w kilku istotnych kwestiach, takich jak cła, głównie na import z Chin, wojna w Ukrainie, czy zamiary względem Europy wciąż mamy wielkie znaki zapytania. Jednak trzeba przyznać, że reakcje rynków finansowych są jak na razie bardzo spokojne. Większe wahania widać jedynie na dolarze, który w poniedziałek mocno tracił na wartości, ale dzień później odrabiał sporą część strat. Wtorkowy poranek przynosi jedynie niewielkie, wręcz symboliczne spadki na parkietach zarówno amerykańskim (kontrakty terminowe na indeksy), jak i na giełdach europejskich i azjatyckich. Te ostatnie mogły zaś najmocniej reagować na obawy związane z prezydenturą Donald Trumpa, ale na razie tak się nie dzieje, co można ocenić umiarkowanie optymistycznie. Na wyciąganie wniosków i reakcje przyjdzie jeszcze czas. Większość analityków spodziewa się w tym roku podwyższonej zmienności na rynkach i trudno się z takimi oczekiwaniami nie zgodzić, biorąc pod uwagę niepewność jeśli chodzi o kolejne decyzje nowego prezydenta, szczególnie te w kluczowych dla światowej gospodarki kwestiach.