Na rynkach kapitałowych w ostatnich tygodniach panuje podwyższona nerwowość. Wynika to z napiętej sytuacji geopolitycznej na linii USA, Chiny, Rosja i Korea Północna oraz z faktu, że wyceny indeksów i spółek amerykańskich są na stosunkowo wysokich poziomach po praktycznie 9 latach nieprzerwanych wzrostów. Tymczasem dynamika wzrostu PKB w Niemczech w pierwszym kwartale nieco osłabła. Surowce, w tym przede wszystkim ropa naftowa, idą w górę mimo, że dolar umacnia się wobec głównych walut. Choć są to niepokojące sygnały, to prostej odpowiedzi kiedy miniemy szczyt hossy jednak nie ma. Mogą być to tygodnie, choć równie dobrze na rynku akcji zarabiać będzie można jeszcze przez długie miesiące. Póki co, nie jest to jeszcze moment na sprzedaż akcji i szukanie bezpiecznej przystani, np. w funduszach pieniężnych czy obligacyjnych.
Na polskiej giełdzie kluczem do sukcesu w ostatnich tygodniach była selekcja. Ci, którzy na początku roku wybrali właściwe spółki, na przykład z sektora gier, mogą zacierać ręce i liczyć zyski. Producenci gier raportują dobre wyniki i informują o kolejnych sukcesach. Część inwestorów może zastanawiać się dlaczego CD Projekt, wchodzący w skład WIG20, jest więcej warty niż notowane w głównym indeksie takie giganty takie jak Lotos, Tauron czy Energa. Możliwą odpowiedzią jest potencjalny wzrost przychodów na globalnym rynku. Spółki energetyczne czy paliwowe działające w Polsce raczej nie mają szans na wielokrotnie większą grupę klientów i dynamiczny wzrost przychodów. Ale twórcy gier sprzedający produkty na całym świecie mogą na to liczyć. Można sobie wyobrażać gdzie za 10 lat będzie Energa czy Tauron, a w jakim miejscu na biznesowej mapie świata może być CD Projekt, PlayWay czy 11bitStudios.
Na zagranicznych giełdach trwa huśtawka i o ile główne indeksy jak np. niemiecki DAX, amerykański Nasdaq czy brytyjski FTSE100 wychodzą z dołka, to polska giełda od marca nie może złapać wiatru w żagle. Od początku roku lepiej niż WIG20 zachowują się indeksy w na innych rozwijających się rynkach, np. w Brazylii, Korei czy choćby w Grecji. Blado wypadamy też na tle Moskwy. Wobec słabego zachowania warszawskich indeksów, tym istotniejsza jest selekcja spółek.
Robert Burdach