W ostatnich dniach widoczne było wyhamowanie wzrostowej fali na większości giełd, po rajdzie związanym z postępami prac w zakresie szczepionki na koronawirusa. Należy oczywiście bacznie obserwować dalszy rozwój sytuacji, ale warto też zastanowić się nad interpretacją napływających danych i reakcjami inwestorów na nie, także pod kątem strategii na nieco dłuższy okres. Możliwa jest sytuacja, w której krótkoterminowo zaczną przeważać negatywne nastroje, sprowokowane nasilaniem się pandemii i wprowadzanymi w związku z tym ograniczeniami oraz ich konsekwencjami dla globalnej gospodarki. Być może ostatni wzrost liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych jest pierwszym sygnałem negatywnego wpływu pandemii. Wiadomo też, że proces odbudowy koniunktury gospodarczej będzie wolniejszy i może rozpocząć się później, nie oczekiwano. A więc nie można wykluczyć, że zamiast rajdu Świętego Mikołaja i efektu stycznia, będziemy świadkami poważniejszej spadkowej korekty.
W przypadku jej wystąpienia, inwestorzy mający co najmniej kilkunastomiesięczny horyzont powinni zacierać ręce i uzupełniać portfele akcjami, stosując racjonalną selekcję. Wiadomo bowiem, że nawet jeśli z opóźnieniem, to ożywienie gospodarcze nadejdzie, a widoczne będzie prawdopodobnie w drugiej połowie przyszłego roku. Wiadomo też, że zanim stanie się widoczne, giełdy zaczną dyskontowanie tego zjawiska z wyprzedzeniem. Ten proces może zacząć się już wczesną wiosną. Większość analityków najbardziej renomowanych banków inwestycyjnych taki scenariusz przyjmuje jako bazowy, a wśród rekomendacji zaczynają przeważać spółki cykliczne, które mogą mieć lepsze perspektywy, a w dodatku są niżej wyceniane niż firmy technologiczne. Przyszły rok może być czasem zmniejszania się różnic między nimi.