Indeks naszych największych spółek od początku lutego znajduje się w fazie spadkowej korekty i wykazuje wyraźną słabość w porównaniu zarówno z największymi parkietami, jak i z emerging markets. WIG20 zredukował skalę tegorocznej zwyżki do zaledwie 1,7 proc. Tymczasem małe i średnie firmy radzą sobie bardzo dobrze. sWIG80 niezbyt dynamicznie ale bardzo konsekwentnie idzie w górę od trzeciej dekady grudnia ubiegłego roku i ruch ten zdecydowanie wykracza już poza ramy efektu stycznia. Zyskał w tym czasie 14 proc., zaliczając po drodze jedynie dwie niewiele znaczące korekty. Wskaźnik średnich spółek zaczyna coraz wyraźniej doganiać swego „mniejszego” konkurenta, zwyżkując w obecnej fali wzrostowej o prawie 12 proc. Pod względem skali można więc mówić o podążaniu indeksu średnich firm za wskaźnikiem segmentu maluchów, ale warto zauważyć, że mWIG40 ruch w górę zaczął już w listopadzie biegłego roku, czyli kilka tygodni wcześniej niż sWIG80, dając sygnał do poprawy nastrojów. Ale w przypadku mWIG40 zwyżkowa tendencja przerywana była zarówno silniejszymi korektami, jak i okresami przestojów. Ostatnie dni przynoszą drugą już na przestrzeni trzech tygodni próbę wyjścia indeksu powyżej 4200 punktów, a tym samym sforsowania poziomu poprzedniego lokalnego szczytu z września ubiegłego roku. Powodzenie mogłoby otworzyć bykom drogę do dalszej zwyżki, w kierunku 4400 punktów. Wiele zależeć będzie od wyników spółek, a sezon ich publikacji może obfitować w niespodzianki nie tylko ze strony spółek, ale także inwestorów, interpretujących wyniki. Przykładem tego drugiego zjawiska mogą być silne wahania notowań akcji Kruka, zniżkujące po ogłoszeniu raportu o prawie 9 proc. i rosnące trzy dni później o ponad 12 proc.