Za nami wyjątkowo spokojny i jednostajny we wzrostach tydzień na polskiej giełdzie. Ostatnie pięć sesji to pierwszy – co najmniej od pół roku – tydzień w którym notowaliśmy wzrosty indeksu codziennie, od poniedziałku do piątku. Poza poniedziałkiem, wzrosty nie przekraczały 0,5%, ale w skali tygodnia złożyły się na całkiem solidne ponad 2,5% ruch indeksu na północ. Powodów do takiego zachowania giełdy można wskazać kilka, ale najważniejszy był chyba brak istotniejszych wydarzeń i danych w ubiegłym tygodniu na świecie, a może raczej – w przypadku tych najbardziej liczących się danych – brak negatywnych zaskoczeń. Patrząc chronologicznie, we wtorek – 14 maja – zobaczyliśmy wyższą od oczekiwań inflację producentów PPI w Stanach Zjednoczonych. Ceny miesiąc do miesiąca wzrosły o 0,5% przy oczekiwanym wzroście na poziomie 0,3%. To spowodowało, że środowe dane o inflacji CPI w USA, które okazały się zgodne z konsensusem (3,4% r/r), rynki odebrały z wyraźną ulgą, która była tym większa, że był to pierwszy odczyt od listopada ubiegłego roku, który nie pokazał amerykańskiej inflacji powyżej konsensusu. Zadowolenie rynków widać było zresztą znacznie mocniej po stronie gwałtownie zyskujących obligacji, niż rynkach akcji. Obligacjom skarbowym pomogły też środowe – gorsze od oczekiwanych – dane o sprzedaży detalicznej w Stanach. Lepsze dane o inflacji w połączeniu ze słabszym konsumentem, wzmacniają oczywiście prawdopodobieństwo dwóch obniżek stóp w USA jeszcze w tym roku. Patrząc na krajowe podwórko, w ubiegłym tygodniu wynikami za I kwartał 2024 pochwaliła się kolejna, całkiem spora partia spółek. Przekrojowo nie miało to większego wpływu na indeksy, jednak w skali poszczególnych walorów efekt pozytywnego/negatywnego zaskoczenia potrafił być całkiem solidny. Przykładem tej pierwszej tendencji może być Rainbow Tours SA, który po pokazaniu rewelacyjnych zysków kwartalnych urósł o ponad 12% w skali tygodnia. Z kolei słabe, chociaż po części oczekiwane wyniki pokazał Eurocash, tracąc w skali tygodnia 2,7%. Kolejny tydzień ze stratą notowań zakończyły banki, jednak i w ich przypadku nie widać było większego impulsu podażowego, a niewielki spadek indeksu WIG_BANKI (-0,85%) był raczej efektem braku popytu.
Podsumowując, spokojny, wzrostowy tydzień to efekt uspokojenia w geopolityce, braku negatywnych zaskoczeń w danych ekonomicznych i niezłych wyników spółek w I kwartale 2024. Rynek rósł bardzo szeroko, czego dowodzą porównywalne wzrosty wszystkich indeksów. Hossa jest już dojrzała (tylko w tym roku WIG urósł o ponad 13%), a spółki powoli przestają być bardzo tanie. Ostatnią większą korektę (powyżej 10%) obserwowaliśmy w ubiegłoroczne wakacje i wielu jest solidnie zarobionych inwestorów. Dodatkowo szybkimi krokami zbliżają się wybory za oceanem, a jak pokazuje statystyka poprzednich lat wyborczych, zmienność na amerykańskiej giełdzie gwałtownie zaczyna rosnąć mniej więcej 3 miesiące przed wyborami. Jednym słowem, przydałaby się solidna korekta, która „rozładowałaby” atmosferę i pozwoliła spokojnie rosnąć giełdom do końca roku. Wydaje się, ze jest jednak wciąż spora ilość inwestorów, którzy nie załapali się w obecnej fali hossy i chętnie zainwestowaliby w nieco tańsze akcje. Dlatego na mocniejsze spadki możemy poczekać dłużej niż myślimy, a ubiegły – wyjątkowo spokojny tydzień – nie był raczej zapowiedzią zbliżającej się korekcyjnej burzy.