Komentarze

Powrót

Słabsze dane ze Stanów nie przeszkodziły wzrostom na GPW

19.02.2024
Słabsze dane ze Stanów nie przeszkodziły wzrostom na GPW

W ubiegłym tygodniu Warszawski Indeks Giełdowy po raz koleiny zaatakował poziom 80 tys. punktów i tym razem udało się rekordowy poziom utrzymać do końca tygodnia. Nerwowego, ale – trzeba przyznać – bardzo optymistycznego w swojej wymowie tygodnia, gdyż  warszawska giełda rosła pomimo wyraźnie słabszych danych, a co za tym idzie nastrojów za oceanem.

W największym stopniu humory inwestorom popsuły wtorkowe dane o styczniowej inflacji w USA, które okazały się wyraźnie gorsze (wyższe) od oczekiwań. Inflacja CPI spadła co prawda z 3,4% do 3,1%, ale konsensus analityków zakładał spadek do 2,9%. Podobnie wyższa okazał się inflacja CORE, która utrzymała się na poziomie 3,9%. Co gorsze, za ten słaby rezultat w największym stopniu odpowiadał znaczący wzrost cen w sektorze usług (0,7% m/m). Dane te w zasadzie wykluczyły nadzieje na to, że FED rozpocznie obniżki stóp już w marcu. Najbardziej prawdopodobnym terminem pierwszej obniżki jest teraz maj, chociaż już coraz większa część analityków składnia się ku twierdzeniu, że luzowanie polityki w Stanach rozpocznie się dopiero w drugiej połowie roku. Wzmacnia to obawy o możliwy kryzys w segmencie nieruchomości komercyjnych, gdyż to właśnie w tym roku zapada największa część  (ponad 650 mld USD) obciążającego je  długu. Jeżeli obniżki stóp będą się opóźniać, to koszty refinansowania mogą być nie do udźwignięcia. National Bureau of Economic Research podaje, że obecnie 44% zadłużonych nieruchomości biurowych jest mniej wartych niż ciążące na nich kredyty. Następne w kolejce  – jeżeli problem z refinansowaniem się rozleje – będą amerykańskie regionalne banki, których ekspozycja na finansowane nieruchomości komercyjnych jest pięć razy większa w porównaniu z większymi bankami.

W USA cały ubiegły tydzień był świadkiem raczej słabych danych, gdyż po wtorkowej inflacji (wyższej o oczekiwań), w czwartek zobaczyliśmy z kolei słabsze dane o sprzedaży detalicznej, a w piątek również słabsze dane o nowych pozwoleniach na budowę. Nie dziwi więc słabsze zachowanie giełdy za oceanem w drugiej połowie tygodnia.

Z kolei na znacząco lepszej końcówce tygodnia w naszym kraju zaważyły najprawdopodobniej lepsze od oczekiwań dane o inflacji po styczniu. Wzrost cen wyniósł 3,9% r/r przy oczekiwaniach na poziomie 4,1%. Pomimo jastrzębiej ostatnio retoryki prezentowanej przez przewodniczącego RPP, który zakłada utrzymanie stóp na niezmienionym poziomie nawet do końca roku, niższa od zakładanej ścieżka schodzenia inflacji, może skłonić RPP do szybszego złagodzenia polityki pieniężnej – już w połowie roku. Warto przy tym zauważyć, że po ostatnim odczycie inflacji, mamy w Polsce po raz pierwszy od ok. 5 lat realnie dodatnie stopy procentowe (stopa referencyjna NBP to 5,75%). To powoduje, że po raz pierwszy od bardzo dawna trzymanie środków np. na depozycie nie powoduje erozji realnej wartości inwestycji. To w naturalny sposób wzmacnia skłonność do odłożenia konsumpcji na rzecz oszczędności. Jeżeli mamy dalej cieszyć się giełdową hossą, to wolałbym obserwować dalszy wzrost konsumpcji – nawet kosztem nieco podwyższonej inflacji  – co, pozwoli osiągnąć oczekiwany w 2024 3% wzrost gospodarczy i oczekiwaną poprawę wyników spółek.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej