Jednym z głównych powodów zmartwień inwestorów od dłuższego czasu jest wysoka, najwyższa od dekad inflacja oraz będące reakcją na to zjawisko radykalne zaostrzanie polityki pieniężnej przez główne banki centralne, przede wszystkim przez amerykańską rezerwę federalną. To, w połączeniu z pogarszającą się z innych powodów koniunkturą gospodarczą stało się źródłem obaw o wystąpienie recesji, a właściwie bardzo niekorzystnego stanu stagflacji, czyli jednoczesnego spadku lub utrzymywania się dynamiki PKB na niskim poziomie i wysokiego tempa wzrostu cen. Trudno się więc dziwić, że od początku roku nastroje na giełdach są fatalne, a spora część indeksów znalazła się w fazie bessy. W rzeczywistości w głównych światowych gospodarkach, poza chińską, nie jest jeszcze tak źle, a w ostatnim czasie inflacja traci impet, co pozwala władzom monetarnym na nieco mniej radykalne działania. Mimo to, od w ciągu ostatnich dwóch tygodni sytuacja na giełdach nie wygląda najlepiej. Po silnej zwyżce indeksów w ostatnich dnia listopada, początek grudnia przynosi spadki, szczególnie silne na Wall Street, która jest barometrem nastrojów i busolą dla pozostałych rynków. Taka sytuacja może niepokoić tym bardziej, że ma miejsce w czasie, gdy zwyczajowo występują korzystne dla posiadaczy akcji efekty sezonowe, czyli rajd Świętego Mikołaja i następujący po nim efekt stycznia. Tym razem sytuacja układa się inaczej, ale nie daje to jeszcze powodów do większego niepokoju, choć część analityków spodziewa się jeszcze pogłębienia spadków. Warto pamiętać, że od października większość indeksów, w tym te z warszawskiego parkietu, mocno zyskały na wartości. Do odrobienia tegorocznych strat jeszcze daleka droga, ale są powody do optymizmu przynajmniej w średnim horyzoncie. Perspektywy zarówno makroekonomiczne, jak i rynkowe wciąż są dość niepewne, ale wysoka inflacja skłania do poszukiwania szans jeśli nie na jej pokonanie, to przynajmniej ograniczenie erozji realnej wartości kapitału. W takich warunkach niezmiennie dobrą receptą pozostaje dywersyfikacja portfela, tym bardziej warta rozważenia, gdy odradzać zaczyna się  koniunktura na rynku obligacji.