Wyjątkowo mocne, na tle niemal wszystkich światowych giełd, poniedziałkowe zachowanie warszawskiego parkietu, może stanowić pierwszy sygnał nadchodzącego przełamania niekorzystnych tendencji, być może nie tylko na naszym rynku. Wystarczy zestawić przekraczającą 0,8 proc. zwyżkę WIG20 z 2 proc. spadkiem głównego indeksu we Frankfurcie, nie mówiąc o sięgającej 6-7 proc. przecenie wskaźników na parkietach naszego regionu. Potwierdzeniem tej tezy o zbliżającym się przełomie mogą być bardzo wysokie, przekraczające 3,6 mld zł obroty. Tak potężny ich poziom nie mógłby zostać zrealizowany bez udziału kapitału zagranicznego. Inwestorów zagranicznych do wzmożonych zakupów akcji największych polskich spółek dodatkowo, poza niskimi ich wycenami, motywować mogło bezprecedensowe osłabienie złotego. Z tego tytułu globalni gracze osiągają dodatkową premię, gdyż wymieniając dolary uzyskują więcej złotych, które mogą być przeznaczone na kupno akcji. Długoterminowo nie ma jednak żadnych racjonalnych przesłanek, by złoty pozostawał najsłabszy od niemal dwudziestu lat względem dolara i od globalnego kryzysu finansowego z lat 2008-2009 względem euro.
Poziom napięcia, w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę wciąż pozostaje bardzo wysoki, jednak w każdej chwili sytuacja może się zmienić a trudno sobie wyobrazić, by zmieniła się na gorsze. Optymistyczny jest fakt, że prowadzone są rozmowy, mające na celu co najmniej złagodzenie, jeśli nie zakończenie konfliktu. Na korzyść może też działać skala międzynarodowej presji zarówno politycznej, jak i wynikającej z sankcji gospodarczych nakładanych na Rosję. A gdy tylko wojenne nastroje opadną można się spodziewać silnego odreagowania na rynkach finansowych. Wielokrotnie w przeszłości zdarzało się, że to właśnie warszawski parkiet z wyprzedzeniem dyskontował zmiany tendencji na światowych giełdach.