Głównym argumentem za niedawną kontrowersyjną decyzją RPP o obniżeniu stopy referencyjnej do 0,1 proc. była troska, by inflacja w Polsce nie spadła poniżej celu, albo co gorsza nie pojawiła się deflacja. Oczywiście niższe stopy miały też wspierać naszą gospodarkę. Skuteczność realizacji obu tych celów za pomocą narzędzi polityki monetarnej nie jest jednak wcale tak bezdyskusyjna, jakby wynikało to z deklaracji instytucji ją realizujących. Niskie stopy to broń obosieczna, lub używając nomenklatury medycznej, mogą powodować niekorzystne skutki uboczne, groźne dla życia lub zdrowia. Życia na szczęście od niskich stóp raczej nikt nie straci, ale kapitał oszczędzających z pewnością jest i będzie pod presją.
Co więcej, równie niepewna jest skuteczność oddziaływania decyzji władz monetarnych na sytuację na rynkach finansowych, choć tu przełożenie powinno być niemal natychmiastowe. Co prawda po podaniu informacji o obniżce stóp, rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich zgodnie z logiką poszła mocno w dół, ustanawiając historyczne minimum (nieco poniżej 1,16 proc.), to jednak kolejne dni przyniosły wyraźne wzrostowe odreagowanie. Sytuacja na naszym rynku długu jest bowiem mocno zależna od tego, co dzieje się na świecie. Ta tendencja jest jeszcze bardziej widoczna w odniesieni do rynku walutowego. Teoretycznie obniżka stóp przez RPP powinna zdecydowanie osłabić złotego. Tymczasem nic takiego się nie stało. Kurs euro jedynie po ogłoszeniu decyzji nieznacznie wzrósł do 4,45 zł, ale zaledwie trzy dni później spadł poniżej 4,4 zł. Kurs dolara zupełnie nie zareagował na decyzję RPP i we wtorek znalazł się nieco poniżej 3,95 zł, a więc na poziomie sprzed „pandemicznego” dynamicznego skoku, w wyniku którego dolar wyceniany był na ponad 4,22 zł. Trzeba jednak pamiętać, że „zielony” nie imponuje siłą także względem innych walut.
Generalnie w ostatnich dniach, a nawet tygodniach, największy wpływ na sytuację na rynkach finansowych, w tym także na naszym, ma sentyment globalnych inwestorów. Ten zaś wyraźnie nastawiony jest na bardziej ryzykowne aktywa i to może być tym czynnikiem, który krótkoterminowo „zakłóca” reakcję na decyzje RPP.