Każdy piątek trzeciego tygodnia miesiąca kończącego kwartał jest dniem specyficznym, choć nie każdy przynosi spektakularne wydarzenia, poza zdecydowanie zwiększonymi obrotami. Chodzi oczywiście o sesję, po której następuje rozliczenie instrumentów pochodnych, w tym tego najbardziej popularnego, czyli kontraktu terminowego na WIG20. Piątek 21 czerwca był o tyle nietypowy, że przyniósł nie tylko duży skok obrotów, ale także pokaźny, przekraczający 40 punktów „rozjazd” między wartością indeksu i opartego na nim kontraktu, który będzie podlegał rozliczeniu w trzeci piątek września. Kontrakt jest notowany dużo niżej niż indeks z tego powodu, że uwzględnia wartość dywidend, która będzie stopniowo pomniejszała WIG20 w najbliższych miesiącach, co wynika z cenowego charakteru tego indeksu. Taka sytuacja powtarza się co rok o tej porze, a różnica między indeksem a kontraktem tym większa, im wyższe wypłaty dywidend. W tym roku z dywidendami nie jest najgorzej, mimo że wiele dużych spółek zyskiem z akcjonariuszami się nie podzieli. Na ten cel skąpią przede wszystkim przedstawiciele energetyki, ale także KGHM. Spośród około 100 spółek, w których walne zgromadzenia podjęły uchwały o podziale zysku, w przypadku większości stopa dywidendy zdecydowanie przewyższa wysokość odsetek od lokat bankowych, w sporej części jest wyższa niż oprocentowanie obligacji skarbowych, a dla ponad połowy przekracza 3 proc. W przypadku kilkunastu liderów stopa dywidendy wynosi od sześciu do nawet kilkunastu procent. Na ten element zysków z inwestycji w akcje warto więc zwracać uwagę, tym bardziej, że coraz większa liczba firm dywidendę wypłaca regularnie od kilku lat.