Prawie 38%. Tyle od początku roku zyskuje WIG20. Gdyby już do końca grudnia pozostał na tym poziomie, byłby to i tak najlepszy wynik tego indeksu od 1999 roku. Wtedy zyskał nieco ponad 44%, więc pobicie również tego wyniku nie jest wcale wykluczone. Jeżeli dodamy do tego wypłacone w tym roku dywidendy, to zysk inwestorów zwiększy się o ponad 4% (WIG20TR +42,15%). W ostatnim tygodniu ten ostatni indeks wzrósł o 5,86% i był to jego największy tygodniowy skok od prawie roku. Ubiegły tydzień nie tylko zanegował silny ruch korekcyjny z poprzedniego piątku, ale wprowadził Warszawski Indeks Giełdowy na nowe szczyty wszech czasów, do poziomu prawie 111 tys. punktów.
Silne wzrosty na naszej giełdzie zaczęły się w ubiegłą środę, 6 sierpnia, można byłoby więc – przynajmniej częściowo – wiązać optymizm inwestorów z zaprzysiężeniem na prezydenta, Karola Nawrockiego. Zamknięcie, krążącego od momentu zakończenia wyborów, pomysłu nie uznawania głosu wyborców, to na pewno redukcja jednego z potencjalnych ryzyk inwestycyjnych, źródło optymizmu inwestorów tkwiło chyba jednak gdzie indziej. To raczej wizja zbliżającego się zawieszenia broni na Ukrainie tak mocno przyspieszyła zakupy akcji. Świadczy o tym choćby fakt, że najsilniejszym regionalnym indeksem MSCI był Emerging Markets Europe. WIG_Ukraine urósł z kolei o 10,6% i był to jego największy ruch w górę od połowy marca, kiedy również wydawało się, że Trumpowi uda się skłonić zwaśnione strony do zwieszenia broni.
W kontekście zbliżających się – najprawdopodobniej na Alasce – rozmów, pojawia się kilka pytań, na które musza sobie odpowiedzieć inwestorzy. Po pierwsze, czy uda się Rosji i USA dojść do porozumienia, które skutkowałoby możliwością ogłoszenia sukcesu, zbliżającego strony do przerwania ognia. Po drugie, czy wynegocjowane warunki będą akceptowalne dla Ukrainy, której miejsce przy stole rozmów jest wciąż niepewne. Pytanie najważniejsze w dłuższym okresie czasu, to jaka część spadku dyskonta naszego rynku w przypadku końca konfliktu jest już w cenach akcji, na rynku, który od początku roku urósł już o prawie 40%. No i jeszcze jedno, warto zacząć zastanawiać się, które branże zyskają (prawdopodobnie retail i przemysł, obecne już ze swoimi produktami na Ukrainie), a które stracą (energetyka, branża zbrojeniowa, może deweloperzy mieszkaniowi) na uspokojeniu sytuacji na Wschodzie.