Na warszawskim parkiecie sezon publikacji raportów finansowych w całej pełni i informacje ze spółek powodują często silne wahania notowań. Oczywiście same wyniki za poprzedni kwartał mają spore znaczenie, ale inwestorzy najbardziej żywiołowo reagują na towarzyszące raportom prognozy samych spółek, dotyczące kształtowania się przyszłych tendencji, zarówno w samych wynikach, jak i w kwestiach sytuacji na rynkach. Dwa najnowsze przykłady tego typu zjawiska to potężna przecena akcji Dino, w reakcji na dobre wyniki finansowe i wcale nienajgorsze prognozy. Zbyt mała dynamika prognozowanych parametrów takich jak marża EBITDA oraz zapowiedź niewielkiego wyhamowania ekspansji wystarczyła, by inwestorzy przystąpili do panicznej wyprzedaży akcji spółki. Bardzo podobnie było w przypadku PGE, która raportowała wyniki zgodne z przewidywaniami analityków i wyższe niż rok wcześniej, ale jej przedstawiciele zwracali uwagę na trudniejsze warunki, w jakich przyjdzie spółce działać w najbliższej przyszłości. Przekraczający 7 proc. spadek kursu akcji nie wymaga komentarza. Takich, a miejmy nadzieję także pozytywnych niespodzianek, czeka nas jeszcze w najbliższych prawdopodobnie wiele, ale nie należy też tracić z pola widzenia szerszego kontekstu rynkowych wydarzeń. Słabe w ostatnich dniach zachowanie WIG20 oraz pozostałych indeksów na GPW wyraźnie koreluje z dość silną spadkową korektą na rynkach wschodzących. Wciąż też na sytuację w Warszawie wpływają nastroje na głównych giełdach światowych. Niemiecki DAX szykuje się do korekty, a indeksy na Wall Street, choć są wciąż blisko rekordowo wysokich poziomów, nie wykazują chęci kontynuacji ruchu w górę, co może skłaniać przynajmniej do ostrożności.