Na rynkach finansowych można zidentyfikować okresy, w których tendencje w poszczególnych klasach aktywów są bardzo zróżnicowane, ale także fazy gdy „wszystko” drożeje. W tym roku mamy do czynienia z tym drugim scenariuszem. Po fatalnym pierwszym kwartale indeksy na Wall Street wróciły do tendencji wzrostowej, w efekcie której zwyżkuje od początku roku o ponad 7 proc. Jest to co prawda wynik bardzo słaby, w porównaniu z większością pozostałych światowych giełd, ale dynamika odrabiania strat w ostatnich kilku miesiącach jest imponująca. S&P500 i pozostałe wskaźniki są znów blisko rekordowo wysokich poziomów. Główne indeksy parkietów europejskich, w szczególności niemiecki DAX, rosnący w pierwszym półroczu o ponad 20 proc., trzymają się tendencji wzrostowej. Wskaźnik rynków wschodzących zwyżkuje o 18 proc. Na jego tle wyjątkowym blaskiem błyszczą indeksy warszawskiego parkietu. Uznawane za bezpieczną przystań złoto drożeje od początku roku o ponad 30 proc., a jednocześnie notowania ryzykownego bitcoina idą w górę o 28 proc. W znacznie mniejszym stopniu, ale jednak także zwyżkują ceny amerykańskich obligacji skarbowych. Słabo zachowuje się indeks rynków surowcowych, ale trzyma się na niewielkim plusie. Wychodzi na to, że największym przegranym jest amerykańska waluta. Indeks dolara od początku roku traci ponad 10 proc. Słabością dolara nie sposób jednak tłumaczyć hossy na rynkach pozostałych grup aktywów. Fakt powszechnego wzrostu cen nie powinien także usypiać czujności inwestorów, gdyż z pewnością nadejdzie czas większego zróżnicowania, więc nie należy zapominać o dywersyfikacji portfela. Na razie trudno określić przyszłych zwycięzców i przegranych, więc trzymając się dywersyfikacji, warto uważnie obserwować rozwój sytuacji na rynkach.