Komentarze

Powrót

Po rekordach czas na panikę

06.08.2019

„Nieustraszona” Wall Street płynnie przeszła od kolejnych rekordów do tąpnięcia, które nosi wszelkie znamiona paniki. W końcu nie co dzień zdarza się, że indeksy największej światowej giełdy tracą po 3 proc. Ostatnio z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia w grudniu ubiegłego roku. Dodatkowo o gwałtowności obecnej tendencji świadczy fakt, że niedźwiedziom wystarczyły tylko cztery sesje, by zepchnąć S&P500 w dół o prawie 6 proc., czyli niewiele mniej niż w maju. Z tym że wiosną na 7 proc. przecenę potrzebowały ponad miesiąca. Tak duża dynamika spadków ma swoje wady, ale i zalety. Wydaje się, że te ostatnie mają przewagę, polegającą na tym, że potencjał ruchu szybko ulega wyczerpaniu. Teraz więc wypada przyglądać się rozwojowi wypadków, a najszybsi gracze będą mieli okazję zareagować, licząc na spekulacyjny zarobek. Dla większości inwestorów zasadnicze pytanie dotyczy jednak zachowania rynków akcji w nieco dłuższym okresie. Panika schłodziła nieco rozgrzane nastroje, a taka „zdrowa” korekta mogłaby dawać szansę na kontynuację wzrostowej tendencji. Mogłaby, pod jednym warunkiem. Jest nim poważny wzrost obaw o perspektywy globalnej gospodarki, w kontekście kolejnej odsłony wojny handlowej, w której głównym agresorem jest Donald Trump. Istnieje bardzo poważne ryzyko, że eskalacja konfliktu amerykańsko-chińskiego, sprowadzi na świat recesję. O ile dość powszechnie spodziewano się spowolnienia tempa wzrostu, to wystąpienia scenariusza recesyjnego raczej nie brano pod uwagę, a to oznacza że nie jest on jeszcze zdyskontowany przez rynki finansowe, może za wyjątkiem rynku obligacji. Wypada mieć nadzieję, że amerykański prezydent nie jest jednak aż tak odważny, by wziąć odpowiedzialność za wywołanie światowego kryzysu gospodarczego i zapaści na giełdach.

Michał Stanek
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej