Indeksy na głównych światowych giełdach, idące od początku roku w górę, głównie za sprawą zadeklarowanego przez szefa Fed złagodzenia tonu w kwestii polityki pieniężnej, dotarły pod koniec tygodnia do poziomów, które mogą zwyżkę powstrzymać. W przypadku S&P500 jest to 2600 punktów, dla Dow Jones to 24 000 punktów, a DAX zmaga się z 11 000 punktów. Ten test powinien zasygnalizować dalszą ścieżkę, jaką podążą wskaźniki. Nie jest to przy tym jedynie kwestia oporów technicznych i ewentualnej realizacji zysków, ale także pewnych obaw, obecnych na rynkach finansowych. W przypadku Niemiec są to wyraźne sygnały poważnego spowolnienia w gospodarce oraz nierozstrzygnięta wciąż kwestia sposobu wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Głosowanie w tej sprawie w brytyjskim parlamencie ma się odbyć już za kilka dni. W przypadku Stanów Zjednoczonych obawy o perspektywy gospodarki zaczynają także być coraz bardziej widoczne, a nastrojom nie służy wstrzymanie praz rządu z powodu sporów o budżet, sprowadzających się de facto do uporu Donalda Trumpa w sprawie budowy muru na granicy z Meksykiem. Przedłużanie się stanu zawieszenia może w końcu bardziej zirytować inwestorów, których już wkrótce czeka sezon publikacji wyników finansowych przez amerykańskie spółki za czwarty kwartał. Dynamika zysków powinna być jeszcze przyzwoita, ale gracze będą zwracać baczną uwagę na zapowiedzi dotyczące przyszłości.