Nowy rok zaczął się bardzo optymistycznie na niemal wszystkich światowych giełdach. Inwestorzy nie zważają ani na liczne zagrożenia, ani niepokojące sygnały, a także na zmieniające się warunki. Epidemia koronawirusa ani myśli zwalniać tempa, spowolnienie gospodarcze jest już przesądzone i nie zmienią tego dobre wciąż odczyty wskaźników PMI, a o nowe bodźce fiskalne będzie bardzo trudno. Temu wszystkiemu towarzyszy przybierająca na sile inflacja, zmuszając władze monetarne do coraz bardziej energicznych działań. Dobre rozpoczęcie roku nie przesądza o tym, co będzie działo się w jego trakcie. Analitycy są zgodni, że będzie to rok o wiele trudniejszy niż poprzedni i na wysokie stopy zwrotu nie ma co liczyć, za to należy spodziewać się licznych zawirowań. Inwestorzy zdają się kierować zasadą, że większość nie ma racji. Tym bardziej jednak warto się przygotować na różne okoliczności, a najlepszym na to sposobem jest dobra dywersyfikacja portfela, a zmieniające się warunki działania skłaniają do myślenia o jego przebudowie w taki sposób, by złagodzić skutki ewentualnych okresów giełdowej dekoniunktury.
Bardzo dobre nastroje panują także na warszawskim parkiecie. Indeksy kontynuują rozpoczętą jeszcze w połowie grudnia falę wzrostową. WIG20 dotarł niemal bez przystanków do ważnego poziomu 2300 punktów i należy obserwować, jak sobie z nim poradzi. Z większą dynamiką idą w górę wskaźniki małych i średnich spółek, które pod koniec ubiegłego roku zachowywały się nieco gorzej. Tym, co w naszym przypadku powinno skłaniać do ostrożności jest nie słabnąca fala zachorowań, nasilająca się inflacja, która może wkrótce mieć negatywne przełożenie na tempo wzrostu gospodarczego, a Rada Polityki Pieniężnej jest zmuszona do agresywnych działań, które także nie pozostaną bez wpływu na koniunkturę. Jest więc co obserwować i nad czym się zastanawiać.