Mimo licznych zagrożeń i obaw, nastroje na rynkach finansowych nie tylko nie pogarszają się, ale wręcz stają się coraz bardziej optymistyczne. Warto zaś zwrócić uwagę, że od ubiegłorocznego tąpnięcia z 24 grudnia, Dow Jones zyskał już 11 proc., o 12 proc. wzrósł S&P500, a Nasdaq poszedł w górę o 14 proc. Ta wzrostowa fala nie napotykała przy tym przeszkód i nie zakłócały jej korekty, mogące świadczyć o chęci realizacji zysków. To wzmacnia pozytywną wymowę tej tendencji, choć oczywiście należy się liczyć z jej wyhamowaniem, czy nawet korekcyjnym ruchem indeksów w dół.

Z osłabienia amerykańskiej waluty korzystają rynki wschodzące. MSCI Emerging Markets od grudniowego dołka wzrósł o nieco ponad 8 proc., a więc co prawda mniej niż wskaźniki na Wall Street, ale to dobry wynik, szczególnie biorąc pod uwagę trudną sytuację na parkiecie w Chinach. W tej perspektywie (od końca grudnia ubiegłego roku) nasz WIG20 prezentuje się słabiej, rosnąc jedynie o ponad 5 proc., ale dołka z października 2018 r. zyskał już prawie 14 proc., wyraźnie wyprzedzając zarówno rynki wschodzące, jak i giełdy krajów najbardziej rozwiniętych.

Patrząc na nasz rynek warto zwrócić uwagę na poprawiającą się koniunkturę w sektorze małych i średnich spółek, choć wciąż dokonuje się ona przy niewielkiej aktywności inwestorów. Trzeba jednak pamiętać, że od wielu miesięcy obserwowany był odpływ kapitału z funduszy akcyjnych, szczególnie negatywnie wpływający na notowania mniej płynnych walorów małych i średnich firm. Obecną sytuacją można interpretować więc jako pierwszy sygnał odwracania się tej tendencji, a przynajmniej wyhamowania jej dynamiki.