Komentarze

Powrót

Optymistyczne dane z Chin skłaniają do przemyśleń

31.03.2020

Choć co do wiarygodności danych makroekonomicznych, podawanych przez chińskie instytucje niejednokrotnie zgłaszane były liczne wątpliwości, to jednak ostatnich informacji nie sposób całkowicie zignorować. Według China Federation of Logistic and Purchasing (CFLP), indeks PMI dla chińskiego przemysłu podskoczył z 35,7 w lutym do 52 punktu w marcu, zaś PMI dla sektora usług wzrósł z 29,6 do 52,3 punktu. W obu przypadkach był to wzrost znacznie wyższy niż się spodziewano, a oba wskaźniki zasygnalizowały przejście z fazy spowolnienia gospodarczego do fazy wzrostu. Ten odczyt oczywiście nie upoważnia do ogłoszenia końca kłopotów ani chińskiej, ani światowej gospodarki i przyjęcia nadmiernie optymistycznego scenariusza rozwoju wydarzeń. Niemniej jednak wart jest odnotowania. Sygnalizuje on bowiem, że najbardziej prężne gospodarki mogą być w stanie dość szybko otrząsnąć się z szoku, jaki został wywołany epidemią koronawirusa i jeszcze w tym roku wyjść z zapaści o niespotykanej wcześniej skali.
W tym miejscu warto przypomnieć o podjęciu bardzo radykalnych decyzji przez niemal wszystkie główne banki centralne świata, ale przede wszystkim o użyciu na niespotykaną wcześniej skalę działań fiskalnych rządów. Gigantyczny pakiet wspomagający gospodarkę został przyjęty nie tylko w Stanach Zjednoczonych i Chinach, ale także w strefie euro i wielu krajach wchodzących w jej skład, które wcześniej przed tego typu działaniami się wzbraniały. Z jednej strony świadczy to o powadze sytuacji, ale z drugiej ta determinacja budzi nadzieję na w miarę szybkie przezwyciężenie skutków kryzysu i zapobieżenie długotrwałej recesji.
Nadzieje te mają swoje odzwierciedlenie na rynkach finansowych. Od dwóch tygodni mocno w górę idą indeksy giełd krajów najbardziej rozwiniętych. Od 18 marca niemiecki DAX wzrósł o 19 proc., Dow Jones od 23 marca poszedł w górę o 20 proc., a S&P500 w tym czasie zyskał ponad 17 proc. Można przypuszczać, że to nie tylko efekt odreagowania wcześniejszych silnych spadków, ale właśnie wiary, czyli dyskontowania nieodległej poprawy kondycji globalnej gospodarki i przezwyciężenia skutków epidemicznego kryzysu.
Warszawska giełda w kontekście dyskontowania tej poprawy wydaje się znów opóźniona, co wynika po części ze statusu rynku wschodzącego. Indeks naszych największych spółek od dołka z pierwszej połowy marca wzrósł o 15 proc., a więc wyraźnie mniej niż wskaźniki największych giełd, ale też mocniej niż MSCI Emerging Markets. Warto zauważyć, że od połowy marca WIG20 znajduje się w niezbyt dynamicznej, ale konsekwentnej tendencji wzrostowej. Podobne zjawisko, choć w mniejszej saki, ma miejsce także w segmencie małych i średnich firm.
Specyfika obecnych problemów i perspektyw wyników poszczególnych spółek, które w różnych stopniu narażone są na konsekwencje związane z epidemią koronawirusa, skłaniają do szczególnie uważnego doboru walorów w portfelach inwestorów. Szans na zarobek w dłuższym horyzoncie nie brakuje, biorąc pod uwagę rzadko spotykane niskie wyceny dużej części walorów.

Michał Stanek
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej