Komentarze

Powrót

Obligacje silniejsze niż akcje

18.12.2023
Obligacje silniejsze niż akcje

Obserwując przebieg ubiegłotygodniowych notowań na giełdach, nietrudno było zauważyć, że inwestorom najbardziej przypadła do gustu środowa konferencja szefa FED – Jerome Powella. Konferencja miała miejsce już po zamknięciu giełd w Europie, więc zareagował natychmiast tylko rynek amerykański. Dzięki temu zarówno S&P jak i NASDAX 100 wzrosły solidnie w ubiegłym tygodniu, odpowiednio o 2,5% i 3,4%, przy czym ten ostatni przebił swój historyczny rekord z końca 2021 roku. Giełdy europejskie zachowywały się już jednak znacznie słabiej. Co prawda polski WIG urósł w ciągu tygodnia o ok. 0,7%, ale już niemiecki DAX zakończył tydzień w okolicach zera. STOXX EUROPE 600 wzrósł niespełna o 0,9%. Powody rozbieżności są oczywiste – o ile w USA w kolejnych kwartałach PKB rośnie (często mocniej od oczekiwań) i wciąż jest nadzieja, że rok 2024 przyniesie zarówno poluzowanie warunków finansowych dla przedsiębiorstw i gospodarki, a jednocześnie nie dojedzie do recesji, tak w Euro po raz kolejny wskaźniki wyprzedzające pokazują, że IV kwartał tego roku zakończy się spadkiem PKB. W ubiegłym tygodniu rozczarowały wskaźniki PMI zarówno usługowe jak i przemysłowe dla strefy EURO. Szczególnie ten ostatni pozostaje na mocno rozczarowującym poziomie 44,2 pkt (każdy odczyt poniżej 50 pkt sugeruje spadki rok do roku). W tym świetle oczekiwania na poprawę w europejskim przemyśle w przyszłym roku są również coraz mniejsze. Najnowsze prognozy EBC wzrostu gospodarczego strefy EURO w 2024 to obecnie jedynie 0,8% (0,6% w tym roku).

Znacznie lepiej niż rynki akcji zaprezentowały się zarówno amerykańskie jak i europejskie obligacje. Rentowności niemieckich 10-latek spadły w ubiegłym tygodniu z ponad 2,25% do ok 2%. Warto zauważyć, że jeszcze na początku października rentowności Bundów przekraczały 3%. Z kolei amerykańskie 10-latki, w reakcji na konferencję Powella, tylko 13 grudnia zjechały z rentownościami z 4,2% do 4,02% i obecnie oferują swoim nabywcom poniżej 4% rentowności. Warto sobie przy tym uświadomić, że dopiero co skończył się listopad, który – jak wskazuje The Bloomberg US Aggregate bond index, śledzący całkowite zwroty z amerykańskich obligacji o stałym dochodzie – ze zwrotem na poziomie 4,4%, był dla nich najlepszym miesiącem od maja 1985 roku. W podobnej skali rosły obligacje europejskie. Reakcje inwestorów wydają się jak najbardziej logiczne. O ile ryzyko podwyższonych stóp procentowych dla wyników spółek, a co za tym idzie dla rynków akcji może zmaterializować się już w najbliższych kwartałach, o tyle początek obniżek stóp procentowych wydaje się już tylko kwestią – coraz krótszego – czasu. Zgodnie z historycznym wzorcem jest to najlepszy moment na zakupy obligacji. Do stosunkowo wysokiego kuponu dodajemy zysk wynikający ze wzrostu ceny (spadku rentowności). W tym miejscu warto nieco powściągnąć euforyczne nastroje. Po pierwsze ostatnie wzrosty cen, zarówno w Europie jak i za oceanem zdyskontowały już sporą część oczekiwanych obniżek stóp i długoterminowe rentowności niebezpiecznie zbliżyły się do aktualnej inflacji, co w oczywisty sposób ogranicza pole do dalszego zarobku na spadku stóp. Po drugie, warto pamiętać, że inflacja charakteryzuje się tzw „lepkością” i zazwyczaj nie porusza się jednostajnie w dół, do czego przyzwyczaiły nas ostatnie miesiące, a szampańskie nastroje inwestorów mogą nie spodobać się bankierom centralnym, którzy mają szerokie instrumentarium by takie nastroje schłodzić. Warto też w tym kontekście obserwować zachowanie inflacji bazowej, która wciąż znacznie mocniej odbiega od celu banków centralnych niż inflacja konsumencka.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej