Warszawska giełda wciąż zachowuje się dość słabo, szczególnie na tle pozostałych parkietów, zarówno tych rozwiniętych, jak i emerging markets. Choć w przypadku części spółek przecena jest uzasadniona słabszą dynamiką wyników finansowych, to jednak wydaje się, że poszła już za daleko, a wyceny są na atrakcyjnych dla długoterminowych inwestorów poziomach. Generalnie można odnieść wrażenie, że czynnikiem hamującym zwyżki na warszawskim parkiecie, jest niepewność związana tak z warunkami wewnętrznymi, jak i płynąca z otoczenia. Rozstrzygnięcie TSUE w sprawie kredytów frankowych nie przyniosło podpowiedzi w kwestii konsekwencji dla sektora bankowego. Szacunki są bardzo rozbieżne i opierają się na enigmatycznych przesłankach. Powraca też pomysł ustawowego uregulowania problemu. To wszystko powoduje, że inwestorzy do akcji banków nadal podchodzić będą z rezerwą. O wiele więcej czynników niepewności wiąże się z otoczeniem. Już za kilka dni zaczyna się kolejna tura rozmów amerykańsko-chińskich, a ich efekt jest mocno wątpliwy, tym bardziej że strona chińska zdaje się usztywniać swoje stanowisko. Nadal nie wiadomo, jak potoczą się sprawy Brexitu. Koniec października to termin wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Szanse na porozumienie są niewielkie, więc przesunięcie terminu wydaje się rozwiązaniem optymalnym, ale w żadnym razie nie posuwającym tej kwestii do przodu. Na horyzoncie mamy także niepewność co do perspektyw globalnej gospodarki, a w szczególności koniunktury w Stanach Zjednoczonych. Kolejne sygnały ostrzegające przed mocniejszym spowolnieniem mogą sprowokować pogłębienie spadkowej korekty na Wall Street, a tym samym negatywnie wpłynąć na nastroje na pozostałych parkietach. Posiedzenie Fed, na którym oczekiwana jest kolejna obniżka stóp procentowych, będzie miało miejsce dopiero pod koniec października, a więc i w tej kwestii będziemy mieć do czynienia z niepewnością.
W takich warunkach trudno spodziewać się korzystnego dla posiadaczy akcji przełomu, za to należy liczyć się z podwyższoną zmiennością nastrojów i notowań. Ten stan nie musi jednak wcale odstraszać od selektywnych zakupów akcji, z myślą o budowie portfela obliczonego na osiąganie zysków w nieco dłuższym horyzoncie. Praktyka pokazuje, że więcej korzyści może przynieść kupowanie w okresach niepewności na rynkach i zwątpienia, niż w fazie trwającej poprawy giełdowej koniunktury.