Utrzymane w bardziej jastrzębim tonie wypowiedzi po środowym posiedzeniu komitetu otwartego rynku już samo w sobie pogorszyło nastroje na giełdach. Płonne okazały się nadzieje, że Fed przejmie się zniżkującymi indeksami. Jednocześnie amerykańska waluta zdecydowanie się umocniła, pogrążając przede wszystkim rynki wschodzące. Dollar Index wzrósł do poziomu od lipca 2020 r. Wciąż na wysokim, przekraczającym 1,8 proc. poziomie utrzymuje się rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich i jest najwyżej od dwóch lat. To czynniki niekorzystne dla rynku akcji, co widać po zachowaniu się giełdowych wskaźników. Jeśli dodać do tego obawy związane z koniunkturą gospodarczą, utrzymujące się wysokie ceny surowców energetycznych, nasilenie pandemii, eliminujące z aktywności zawodowej miliony ludzi oraz narastające napięcia geopolityczne, mamy pełny zestaw warunków przemawiających przeciw zaangażowaniu w ryzykowne aktywa. Warto jednak mieć na uwadze, że obecna fala pandemii w wielu krajach osiągnęła już swój szczyt i sytuacja stopniowo powinna się poprawiać. Kondycja amerykańskiej gospodarki w czwartym kwartale okazała się wyjątkowo dobra, choć to głównie zasługa rosnących zapasów. Chiny z kolei wracają do monetarnej stymulacji wzrostu gospodarczego, a w nieodległej przyszłości ich śladem mogą podążyć pozostali przedstawiciele rynków wschodzących, gdzie cykl podwyżek stóp procentowych dobiega końca. Inwestorzy o długoterminowym horyzoncie mają więc szansę wykorzystać przecenę akcji do zakupów, licząc na zyski w perspektywie kilkunastu miesięcy.