Najmocniejszy od lat rajd notowań złota nieoczekiwanie napotkał na opór. Miniony wtorek przyniósł na tym rynku prawdziwe tąpnięcie. Cena kruszcu zniżkowała o ponad 5 proc., notując największy dzienny spadek od kilkunastu lat. W środę ta tendencja była kontynuowana, a przed południem cena zbliżyła się do 4000 dolarów za uncję. Po czym nastąpiło niewielkie odbicie, ale spadek wciąż przekraczał 1,5 proc. Można powiedzieć, że korekta jest równie spektakularna, jak wcześniejszy rajd. Wciąż można też mówić, że jest to jedynie korekta, spowodowana realizacją pokaźnych zysków przez część inwestorów, bowiem główne czynniki stojące u podstaw silnej hossy wciąż są aktualne. O ile mocno wyśrubowane wyceny kruszcu mogły stanowić pewną barierę dla tych, którzy chcieli do rajdu dołączyć, o tyle korekta może ich do zakupów zachęcić. Z podwyższoną zmiennością mamy też do czynienia w przypadku bitcoina. Po kilkudniowym odbiciu w górę, w środę notowania powróciły do tendencji spadkowej, zniżkując o ponad 2,5 proc. Sezon publikacji wyników finansowych amerykańskich firm zdaje się sprzyjać indeksom na Wall Street. Po publikacji raportów przez Coca-Colę i 3M Dow Jones rósł co prawda jedynie o kilka dziesiątych procent, ale to wystarczyło do ustanowienia rekordowo wysokiego poziomu. Pozostałe główne nowojorskie indeksy odrabiają straty poniesione wskutek niedawnej korekty, jednak do rekordom nieco jeszcze im brakuje. W każdym razie nie widać sygnałów zakończenia dobrej passy na Wall Street. Mimo wahań, na warszawskim parkiecie nadal trwa powolny ruch indeksów w górę, dający szansę na kontynuację dobrej passy.