Komentarze

Powrót

Lokalny kapitał to za mało na wzrosty

10.06.2024
Lokalny kapitał to za mało na wzrosty

Za nami trzeci pod rząd tydzień spadkowy na polskiej giełdzie. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do poprzedniego, najmocniej spadały spółki duże (WIG20 -2,28%), a małe i średnie zanotowały tylko kosmetyczną korektę.  Na słaby wynik indeksu największych spółek złożyły się jednak chyba w ubiegłym tygodniu głownie czynniki globalne. Pierwsza połowa tygodnia, a właściwie niezwykle mocny spadek we wtorek, to oczywiście „zasługa” rozczarowań wyborczych, jakie spotkały inwestorów w Meksyku i Indiach. W Meksyku lewicowa, rządząca do tej pory krajem partia zyskała w parlamencie bezwzględną większość. To rodzi obawy o bardziej populistyczna, a mniej rynkowe działania przyszłego rządu. Odwrotna sytuacja miała miejsce w Indiach, gdzie rządząca, uznawana za prorynkową partia bezwzględną większość niespodziewanie straciła. W efekcie inwestorzy wycofywali środki z funduszy inwestujących na rynkach wschodzących, do których należą Indie, Meksyk, ale też Polska. Nasze największe spółki nie traciły we wtorek tyle co indyjski Sensex (-5,74%), czy giełda w Meksyku (poniedziałkowy spadek o ponad 6%), ale WIG20 ze spadkiem o 2,53% był najsłabszym indeksem w Europie. Kolejna słaba sesja w wykonaniu warszawskiej giełdy miała miejsce w piątek, gdy ukazały się znacznie lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. To oczywiście zanegowało rosnące – po słabszych danych z pierwszej połowy tygodnia – nadzieje na szybsze obniżki stóp procentowych w USA. Trzeba jednocześnie przyznać, że sama informacja spadków na naszej giełdzie mocnych nie spowodowała, ale powstrzymała wzrosty, które inicjowali inwestorzy zagraniczni w drugiej połowie dnia podczas sesji w środę i czwartek. Trzeba zresztą przyznać, że piątkowy, amerykański raport o nowych miejscach pracy za maj, który pokazał wzrost zatrudnienia o 272 tys. osób przy oczekiwanym wzroście o 185 tys. osób, znacznie mocniej wpłynął na notowania obligacji i metali szlachetnych niż na rynki akcji. Reakcja rynków była w piątek tak gwałtowna, gdyż od początku tygodnia, w ślad za rosnącymi nadziejami na szybsze obniżki stóp, spadały rentowności 10-latek, zarówno w USA  (np. 10-latka amerykańska spadła poniżej 4,3% – najniżej od 3 miesięcy), jak i w Europie oraz rosły ceny metali szlachetnych (złoto przebiło 2.380 USD za uncję). Skalę rozminięcia się oczekiwań inwestorów z wynikami  rynku pracy obrazuje piątkowy wzrost rentowności amerykańskich 10-latek do ponad 4,43%, ale jeszcze bardziej o rozczarowaniu spekulantów świadczą spadki cen złota i srebra. Złoto spadło o 3,71% do 2.287 USD za uncję, co stanowiło największy procentowy spadek cen kruszcu od 9 listopada 2020 roku. Warto zauważyć, że  dodatkowym czynnikiem potęgującym spadki były informacje, że Chiny wstrzymały w maju zakupy złota (po 18 miesiącach nieprzerwanego kupna). Co ciekawe, rynki praktycznie nie reagowały na zdawałoby się najważniejsze decyzje ubiegłego tygodnia. Zarówno pozostawienie stóp procentowych na niezmienionym poziomie przez RPP, co oczywiście było raczej czynnikiem lokalnym, jak i obniżka stóp procentowych przez EBC o 0,25%, zostały przez rynki całkowicie zignorowane. W przypadku EURO najważniejszą kwestią rozpatrywaną przez inwestorów jest obecnie obawa, że czerwcowa obniżka nie jest zapowiedzią kolejnych, a przynajmniej do czasu rozpoczęcia ciecia stóp przez FED. To powoduje, że w ślad za obniżką stóp przez EBC nie idą spadki rentowności europejskich obligacji.

Podsumowując, ubiegły tydzień pokazał, że przy braku wsparcia zza granicy, nasz rynek jest nie do ruszenia przez lokalnych inwestorów. Wtorkowe (sprzedaż koszykowa) i piątkowe (brak wsparcia zza oceanu) spadki wystarczyły, aby ukształtować negatywny obraz całego tygodnia. Z drugiej jednak strony, w środę i czwartek popołudniowy popyt zza granicy z łatwością ciągnął indeksy w górę, co na wykresie świecowym widać jako długi dolny cień. Pesymiści powiedzą, że brakuje wyraźnie nowego krajowego kapitału, a obecni inwestorzy raczej realizują zyski niż kupują przecenione walory. Optymiści będą widzieli niezagrożony napływ kapitału zza granicy, który wciąż traktuje nasz rynek jako tanie i atrakcyjne fundamentalnie miejsce inwestycji. O tym kto ma rację, przekonamy się zapewne już w najbliższych tygodniach.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej