Początek tygodnia przyniósł nasilenie obaw związanych z rozszerzającą się epidemią chińskiego koronawirusa. Jak zwykle w takich przypadkach, zaczynają się pojawiać pierwsze szacunki dotyczące jej konsekwencja gospodarczych. Choć być może jest na to za wcześniej, to pewne wydaje się znaczące spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego w Chinach. Na razie mówi się, że skala tego spowolnienia może sięgnąć od 0,5 do 1 punktu procentowego. To oczywiście odbije się niekorzystnie, choć w mniejszym stopniu, na innych gospodarkach. O symptomach tego zjawiska można wnioskować obserwując tąpnięcie na rynku ropy naftowej i miedzi. Atak wirusa porównuje się najczęściej do epidemii SARS z 2002 r., ale wszelkie analogie i szacunki mają na razie bardzo wstępny charakter. Głównym problemem rynków finansowych jest jednak właśnie niepewność. To właśnie ona powoduje nerwowe reakcje inwestorów, nie zawsze adekwatne do przypuszczalnej skali zagrożenia. O ile trudno się dziwić przekraczającym 3 proc. spadkom indeksów na części giełd azjatyckich, to podobna skala przeceny w przypadku WIG20 wydaje się przesadzona i wynika jedynie z panicznych i „mechanicznych” reakcji funduszy inwestycyjnych, odnoszących się do ogółu rynków wschodzących, jako grupy obarczonej największym ryzykiem. Stąd też często chłodno kalkulujący inwestorzy tego typu tąpnięcia traktują jako dobrą okazję do zakupów akcji. Historia pokazuje, że wielokrotnie wcześniej takie działania okazywały się dobrą strategią. WIG20 w błyskawicznym tempie zbliżył się do dołków z sierpnia i grudnia ubiegłego roku, a więc do poziomu, przy którym należy spodziewać się uaktywnienia popytu na papiery naszych blue chips.
Warto też zwrócić uwagę, że pozostałe segmenty naszego rynku wykazują znacznie większą odporność na globalne zawirowania. Choć oczywiście segment małych i średnich spółek może jeszcze nieco ucierpieć z powodu nerwowych reakcji części inwestorów, trudno brać pod uwagę racjonalne przesłanki dla trwałego pogorszenia się sytuacji fundamentalnej tej grupy spółek. Wskazówka dotycząca inwestycyjnej okazji może się więc okazać w tym przypadku jak najbardziej uzasadniona.