W ubiegłym tygodniu Polska reprezentacja straciła w piątek szanse na wejście do kolejnej fazy rozgrywek euro’24. To zła wiadomość. A dobra jest taka, że po czterech tygodniach spadków, warszawskie indeksy zanotowały solidne wzrosty. WIG wzrósł w ubiegłym tygodniu o ponad 3%. Silnie rosły zarówno mniejsze jak i większe spółki. Z kolei powrót inwestorów zagranicznych potwierdza znakomite zachowanie banków (WIG_Banki +5,01%), które po kwietniowych szczytach, notowały do połowy czerwca mocną korektę. Naszej giełdzie nie zaszkodził również ostatni piątek z wygasającymi seriami najstarszych kontraktów (trzeci piątek ostatniego miesiąca kwartału). Warto tu chyba przypomnieć, że trzy miesiące temu, w trzeci piątek marca, WIG20 spadł o ponad 2,5%, a LPP o 35%, po „rewelacjach” Hindenburg Research. GPW w Warszawie była też w ubiegłym tygodniu silniejsza od większości giełd europejskich, które wciąż nie mogą się do końca otrząsnąć z wyników ostatnich wyborów do Europarlamentu. Nie pomagały strefie euro również zdecydowanie niższe od oczekiwanych wskaźniki PMI, pokazujące oczekiwane trendy w usługach i przemyśle. Szczególnie te ostatnie – PMI przemysłowe, wciąż wskazują na regres i brak oczekiwanej poprawy. Jeszcze słabiej zachowywały się indeksy amerykańskie, które rosły w ubiegłym tygodniu poniżej 1%. Warto przy tym zauważyć, że gorzej zachowywały się indeksy spółek technologicznych, i nawet NVIDIA po raz pierwszy od końca kwietnia zakończyła tydzień ze stratą. Z drugiej strony, od początku miesiąca S&P500 rośnie o ponad 3,5%, NASDAX100 o 6,3%, a NVIDIA o ponad 15%, więc daleko idących wniosków ze słabości ubiegłego tygodnia za oceanem bym nie wyciągał. Tym bardziej, że – jak pokazują statystyki od 1928 roku, w roku wyborczym w USA, najlepsze miesiące to lipiec i sierpień, więc wszystko co najlepsze powinno być przed nami. Co prawda te same statystyki pokazują, że do maja w zasadzie rynek amerykański w roku wyborczym nie rośnie, a w tym – na koniec maja – był na 10% plusie… Co ciekawe, po ubiegłotygodniowych wzrostach, zyskuje w czerwcu również giełda w Warszawie. Przy czym warto zauważyć, że dla naszego rynku z kolei czerwiec to statystycznie jeden z dwóch najsłabszych miesięcy w roku, który GPW kończy zwykle poniżej zamknięcia maja.
Co przed nami? Ostatni tydzień miesiąca, kwartału i półrocza więc chyba wielkiej zmienności nie należy oczekiwać. Kto z dużych inwestorów chciałby sobie psuć półroczne statystyki? Jeżeli chodzi o naszą giełdę, to zarówno ubiegłotygodniowe zachowanie większych spółek, sugerujące powrót kapitału zagranicznego, jak i zbliżający się, statystycznie dobry lipiec, sugerują kontynuację wzrostów. Europie z kolei ciążyć będą na pewno francuskie wybory do parlamentu, które będziemy obserwować na przełomie czerwca i lipca. W USA przed nami znakomite statystycznie lipiec i sierpień, ale w tle nietypowo udany początek wyborczego roku i – być może – początek korekty na spółkach technologicznych. Warto przy okazji pamiętać, że obecna hossa, trwa już – praktycznie bez głębszych korekt – od ponad 20 miesięcy, a nieubłaganie zbliżamy się statystycznie najgorszego w roku września, a co może ważniejsze do listopadowych wyborów w Stanach, które zazwyczaj poprzedza silna giełdowa zmienność.