Komentarze

Powrót

Inflacja gorsza dla rynków niż pandemia

11.02.2022
Inflacja gorsza dla rynków niż pandemia

O ile inwestorzy zdążyli już przywyknąć do pandemicznych zagrożeń, które w obecnej fali nie są aż tak dotkliwe dla gospodarki, to inflacja wciąż odgrywa rolę najpoważniejszego straszaka. Trudno się temu dziwić, skoro czwartkowy odczyt pokazał, że w Stanach Zjednoczonych w styczniu podskoczyła ona do 7,5 proc., a więc okazała się zdecydowanie wyższa niż się spodziewano, nie mówiąc już o tym, że jest najwyższa od lutego 1982 r., czyli od czterdziestu lat. Ogłoszenie tego komunikatu spowodowało natychmiastową, silną reakcję na rynku papierów dłużnych. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich przekroczyła 2 proc., osiągając poziom najwyższy od sierpnia 2019 r., a rentowność papierów dwuletnich poszła w górę jeszcze bardziej dynamicznie, zbliżając się do 1,6 proc. Te ruchy błyskawicznie przełożyły się na sytuację na nowojorskim parkiecie, gdzie główne indeksy zniżkowały na koniec czwartkowej sesji po ponad 2 proc., z wyjątkiem Dow Jones’a, który tracił 1,5 proc. Obserwowane od kilku dni wzrostowe odbicie na Wall Street zostało więc gwałtownie powstrzymane i teraz wypada jedynie ze wzmożoną uwagą obserwować dalszy rozwój wydarzeń. W związku z nieoczekiwanie dużym skokiem inflacji, pojawiły się nawet opnie, że Fed mógłby podnieść stopy procentowe nie czekając do marcowego posiedzenia, ale znacznie wcześniej, czym pokazałby, ze sytuacja jest nadzwyczajna. Na szczęście nie wszędzie inflacja poczyna sobie w tak zuchwały sposób. W Niemczech styczniowy odczyt pokazał spadek dynamiki wzrostu cen z 5,3 do 4,9 proc., ale na razie trudno ocenić, czy to już przełom w inflacyjnej ekspansji, czy tylko przystanek w dominującym trendzie.

Michał Stanek
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej