Pierwsza sesja po oficjalnym zakwalifikowaniu warszawskiego parkietu do grona rynków rozwiniętych przez FTSE Russell i awansie części polskich spółek do Euro Stoxx 600 okazała się bardzo udana. Tym bardziej, że handel odbywał się przy wyraźnie niesprzyjających bykom nastrojach na światowych giełdach. Biorąc pod uwagę gigantyczne obroty na sesji z 21 września, poprzedzającej reklasyfikację, można było sądzić, że spora część dostosowania portfeli globalnych funduszy została dokonana, a więc w kolejnych dniach i tygodniach powinniśmy liczyć na zachowanie naszych indeksów zgodne z tendencjami w otoczeniu. Największym pozytywnym zaskoczeniem okazały się dwa zjawiska. Pierwsze to bardzo dobre zachowanie WIG20 nie tylko na tle głównych indeksów zagranicznych, ale przede wszystkim w porównaniu z silnie zniżkującym wskaźnikiem rynków wschodzących MSCI Emerging Markets, w którym wciąż polskie spółki są reprezentowane. WIG20 wzrósł o 1 proc., podczas gdy MSCI EM o tyle samo poszedł w dół. To z pewnością bardzo optymistyczny sygnał, łagodzący wcześniejsze obawy związane z możliwymi negatywnymi konsekwencjami reklasyfikacji. Drugi, jeszcze bardziej zaskakujący sygnał, to bardzo dobre zachowanie się wskaźnik a średnich spółek, który w poniedziałek zyskał 1,8 proc. Część spółek wchodzących w jego skład także znajduje się w polu zainteresowania kapitału zagranicznego i w ich przypadku były spore obawy związane z możliwą podażą ze strony funduszy. Tymczasem na razie nie takiego nie nastąpiło, a silna zwyżka wskazuje raczej na wzrost zainteresowania inwestorów tym segmentem. Zdecydowanie za wcześnie jest, by wyciągać z ostatnich wydarzeń daleko idące wnioski, ale z pewnością debiut GPW w gronie rynków rozwiniętych można uznać za udany.