Po niezbyt udanych pierwszych tygodniach roku warszawska giełda nie tylko odrobiła straty, ale indeksy biją rekordy lub są do tego na najlepszej drodze. Na najwyższym w historii poziomie znalazł się wskaźnik szerokiego rynku. WIG20 ustanowił rekord trwającej od października hossy. O krok od rekordów są wskaźniki małych i średnich spółek. To oznaka siły naszego rynku, choć trzeba przyznać, że korzysta on także ze wsparcia indeksów głównych światowych giełd. W piątek rekord ustanowił niemiecki DAX, a indeksy na Wall Street także notują historyczne poziomy. To pokazuje, że nie warto kierować się chwilowymi nastrojami i pospiesznie ewakuować się z rynku akcji lub nerwowo skracać pozycje. Sytuacja potrafi zmieniać się dynamicznie. Przykładem mogą być oczekiwania inwestorów związane ze spodziewanym rozpoczęciem przez Fed cyklu obniżek stóp procentowych. Jeszcze kilka dni temu sądzono, że pierwszy tego typu ruch nastąpi w maju lub czerwcu. Zaskakujące dane o inflacji w USA, która okazała się wyższa niż się spodziewano, spowodowała dość gwałtowne pogorszenie się nastrojów. Było ono jednej tylko chwilowe. Spadki indeksów szybko zostały zniwelowane, a publikacja gorszych danych o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych ponownie uruchomiły nadzieję na to, że rezerwa federalna jednak szybciej przystąpi do działania. Te oczekiwania powinny pozwolić na kontynuację dobrej passy na giełdach, mimo że na niektórych z nich mamy do czynienia z silnym wykupieniem oraz w przypadku wielu firm z wysokim poziomem wycen.