Sytuacja na rynkach finansowych staje się coraz bardziej dynamiczna. O ile w przypadku akcji można mówić o dość na razie łagodnej korekcie spadkowej, po rajdzie w wyniku którego indeksy odrobiły straty poniesione po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to na rynku długu mamy do czynienia z wydarzeniami niemal dramatycznymi. W przypadku kluczowego rynku amerykańskiego, rentowność obligacji dziesięcioletnich szybko zmierza w kierunku 3 proc.. Choć jeszcze trochę do tego poziomu brakuje, jego osiągnięcie wydaje się niemal pewne. Oznaczałoby to powrót do warunków z końca 2018 r. A trzeba zdawać sobie sprawę, że wzrost rentowności to skutek spadku cen obligacji, a konsekwencją jest skok kosztów finansowania, zarówno dla firm, jak i dla budżetu państwa. Bardzo mocno w górę idą też rentowności obligacji w przypadku większości krajów w każdej części świata. Tendencja ta jest też wyraźnie widoczna na naszym rynku. Rentowność polskich dziesięciolatek sięga już ponad 6,2 proc., osiągając poziom najwyższy od prawie jedenastu lat. Wbrew niedawnym deklaracjom premiera i szefa banku centralnego, potrzeby pożyczkowe budżetu są duże i prawdopodobnie będą jeszcze większe względem pierwotnych planów, a perspektywa spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego jest przesądzona, a niewiadomą pozostanie jedynie jego skala.