Komentarze

Powrót

Giełdy w cieniu konfliktu na Bliskim Wschodzie

23.06.2025
QValue

Ubiegły tydzień był na naszej giełdzie lepszy niż można było się tego spodziewać, biorąc pod uwagę wzrost ryzyka geopolitycznego. Pomimo wybuchu wojny na Bliskim Wschodzie, WIG skończył tydzień z ponad 1% wzrostem, czyli najlepszym wynikiem od końca wyborów prezydenckich. Z kolei indeksy małych i średnich spółek miały najlepszy okres od połowy maja, czyli od wyników I tury wyborów. MSCI Poland znalazł się w gronie najlepszych indeksów akcji w ubiegłym tygodniu na świecie, a Polska giełda wskoczyła z powrotem na podium z drugą stopą zwrotu od początku tego roku. Warto wspomnieć, że nie przeszkodziło nam Boże Ciało, które ograniczyło aktywność inwestorów w drugiej połowie tygodnia, ani piątkowe wygaśnięcie kolejnej serii kontraktów – dzień „Trzech Wiedźm”, który tradycyjnie potrafi zabujać rynkami akcji. Polska giełda była relatywnie silna, gdyż ubiegły tydzień nie był specjalnie udany dla większości rynków akcji, co nie powinno dziwić w obliczu rozwijającego się konfliktu na linii Izrael – Iran. Zamiast wyczekiwanych sygnałów o deeskalacji, pojawiły się coraz silniejsze sygnały o chęci wejścia Amerykanów do akcji. O dużej niepewności  i dezorientacji inwestorów świadczyło z drugiej strony taniejące złoto, które zwykle stanowi dobre zabezpieczenie wartości w obliczu rosnącej niepewności geopolitycznej. Z kolei wczorajsze, silne spadki kursu Bitcoina udowodniły po raz kolejny, że nie jest on dobrym aktywem na trudniejsze czasy.

Wczorajszy, amerykański atak na obiekty nuklearne Iranu nie jest w tym kontekście dużym zaskoczeniem, ale bez wątpienia stanowi o chwilowej przynajmniej eskalacji wojny. Decyzja USA będzie miała bezpośrednie negatywne konsekwencje dla rynków akcji. Z jednej strony rośnie ryzyko rozszerzenia się konfliktu na kolejne kraje np. Chiny, dla których z jednej strony niekorzystne byłoby dalsze osłabienie Iranu, a z drugiej  kuszące mogło by być wykorzystanie go jako proxy w starciu ze Stanami Zjednoczonymi. Warto pamiętać, to obecnie to Chiny, a nie USA są fabryką świata i długotrwały konflikt, zużywający zasoby militarne, znacznie bardziej wyczerpałby zasoby Ameryki niż Chin. Z drugiej strony, parlament Iranu już zatwierdził blokadę Cieśniny Ormuz. Nie ma zgodności wśród komentatorów,  czy Iran jest w stanie faktycznie blokować miejsce, gdzie przepływa 20% zużywanej na świecie ropy naftowej, jednak – jak pokazał przykład jemeńskich Huti, uderzenia dronowe, nawet bez faktycznej blokady morskiej są w stanie skutecznie zakłócić handel. To zaś oznaczać będzie skokowy wzrost cen ropy, a co za tym idzie rosnącą inflację i kolejne obniżki prognoz wzrostu światowej gospodarki.  Jest jednak i druga strona medalu. Paradoksalnie, precyzyjne i punktowe uderzenie Amerykanów, przy znaczącej dysproporcji sił na linii Izrael – Iran, może przyczynić się do przyspieszenia rozmów w celu zakończenia wojny. Szczególnie, że wysokie ceny ropy są na pewno nie na rękę prezydentowi Trumpowi, a Izrael, pomimo iż udowodnił, że jest w stanie skutecznie porazić dużo silniejszego pozornie przeciwnika, nie stać na prowadzenie długotrwałego konfliktu zbrojnego. Warto trzymać kciuki za scenariusz szybkiego zakończenia tej wymiany ciosów, gdyż z rozproszenia uwagi Amerykanów już zaczynają korzystać Rosjanie, wzmacniając nacisk na Ukrainę. Konflikt pomaga im w dwójnasób. Droższa ropa, to wzrost wpływów do budżetu, a środki do obrony Izraela przed Irańskimi rakietami, nie bronią Ukraińskiego nieba przed Rosyjskimi. Rosnąca przewaga Rosji  inwestorów liczących na szybkie zakończenie tego, bliższego nam konfliktu, na pewno nie ucieszy.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej