Od kilku dni sytuację na rynkach finansowych determinuje eskalacja konfliktu w negocjacjach amerykańsko-chińskich, dotyczących relacji między oby państwami. Reakcje na tę sytuację są bardzo nerwowe, ale na razie spadki notowań nie wykraczają poza ramy korekty. W najbliższych dniach, prawdopodobnie już w piątek, powinno dojść do choćby częściowych rozstrzygnięć. Brak porozumienia i wprowadzenie przez USA zapowiadanych restrykcji celnych oczywiście byłoby złą wiadomością i spowodowałoby pogłębienie przeceny. Każda inna wersja rozwoju wydarzeń powinna przynieść uspokojenie nastrojów i odreagowanie niedawnych spadków.
Amerykańsko-chińska ruletka nie powinna jednak przesłaniać czynników fundamentalnych, zarówno w skali makro, jak i na poziomie wyników firm. W kwestii koniunktury pojawiły się ostatnio sygnały, wskazujące na możliwość poprawy kondycji strefy euro i w szczególności Niemiec. Gdy opadną emocje związane z wojną handlową, ten fakt powinien być mocniej doceniony rzez inwestorów. Także na naszym parkiecie, choć na nim ton nastrojom nadają wyniki firm. Niestety w wielu przypadkach z raportów i zapowiedzi płyną niezbyt optymistyczne wieści. A każde rozczarowanie „karane” jest mocną przeceną akcji. Przykładów nie brakuje i odnoszą się one do spółek, które do niedawna uchodziły za bardzo solidne i były ulubieńcami inwestorów. Wszystko wskazuje na to, że wyniki za pierwszy kwartał zweryfikują wiele opinii, choć nie zawsze należy przyjmować je jako wskazówkę na dalszą część roku. Po raz kolejny decydujące o efektach inwestycyjnych będzie mieć dywersyfikacja portfela i selekcja walorów.