Na marcowym posiedzeniu rezerwa federalna podtrzymała wcześniej już prezentowaną ścieżkę odchodzenia od restrykcyjnej polityki monetarnej. Potwierdziła, że planuje dokonać trzech obniżek stóp procentowych w tym roku, po 25 punktów bazowych każda. To wystarczyło, by podsycić optymizm panujący na rynkach finansowych, choć komunikat zawierał też sugestię, że jeśli inflacja okazałaby się bardziej uporczywa, w grę wchodzić mogłoby późniejsze rozpoczęcie cyklu łagodzenia polityki. Tym inwestorzy się jednak nie przejęli i przystąpili do kontynuacji zakupów ryzykownych aktywów. Indeksy na Wall Street po posiedzeniu Fed szły w górę po około 1 proc. bijąc i tak już wyśrubowane historyczne rekordy. Podobnej skali zwyżki doświadczył indeks rynków wschodzących. W czwartek optymizm przeniósł się na większość światowych parkietów, w tym także i na warszawski, znajdujący się ostatnio w fazie spadkowej korekty. Jest więc szansa na jej powstrzymanie i powrót do tendencji wzrostowej. Jak do tej pory, licząc od początku roku, nasze indeksy zyskują niewiele, ale trzeba pamiętać, że są po mocnym, imponującym rajdzie z ubiegłego roku. Na powtórkę raczej trudno liczyć, ale „niskie” dwucyfrowe stopy zwrotu są jak najbardziej realne.