Komentarze

Powrót

Europa po wyborach – okazja czy początek korekty?

17.06.2024
Europa po wyborach – okazja czy początek korekty?

Ubiegły tydzień na rynkach prawie całej Europy stał pod znakiem reakcji na wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z prognozami, znacznie wzmocniły swoją pozycję partie, które były wyrazicielami społecznego niezadowolenia z jednej strony z przyjętego tempa dochodzenia Europy do neutralności klimatycznej (ogromne koszty szacowane na biliony EURO rocznie przy braku wskazania realnych korzyści), a z drugiej z polityki migracyjnej Unii. Przyklejona tym partiom łatka populistów i przyjaciół Rosji wyraźnie przestraszyła inwestorów i to pomimo faktu, że to partie głównego nurtu będą wciąż w Parlamencie Europejskim grały przecież pierwsze skrzypce. Dodatkowym impulsem do wyprzedaży były bez wątpienia ogłoszone we Francji przez Prezydenta Macrona przedterminowe wybory parlamentarne. W efekcie, mocniejsze lub słabsze przeceny dotknęły prawie europejskie giełdy. Niemiecki DAX stracił prawie 2,9% (najsłabszy tydzień od początku sierpnia ubiegłego roku, kiedy była to zapowiedź kilkumiesięcznej korekty), a francuski CAC40, tracąc ponad 6,2% zanotował nie tylko najsłabszy tydzień od marca 2022, ale również wymazał całe tegoroczne wzrosty i od początku roku traci ok. 0,5%.

Jak na tym tle wypadła Polska? Całkiem nieźle, pewnie dlatego, że wyraźny sukces odniosła lubiana przez inwestorów Koalicja Obywatelska. Na tle spadków innych europejskich indeksów, WIG20 tracący jedynie 0,6% wygląda co najmniej dobrze. Warto jednak zauważyć, że po pierwsze był to na naszej giełdzie czwarty pod rząd spadek indeksu największych spółek, a po drugie łączna korekta od maksimum w drugiej połowie maja sięga już 7,5%, czyli niewiele mniej niż pawie 8,6% spadków z pierwszej połowy stycznia tego roku. Dużo bardziej niepokojący sygnał wysłał za to słabnący w szybkim tempie polski złoty. Jeszcze pod koniec poprzedniego tygodnia za 1 dolara trzeba było zapłacić poniżej 4 złotych. W ostatni piątek było to prawie 4,1 zł/USD. Umocnienie amerykańskiej waluty w ubiegłym tygodniu wyniosło 2,38% i był to najsłabszy tydzień dla złotówki od początku września 2023. Wtedy jednak było to konsekwencją, delikatnie mówiąc, zaskakującej decyzji Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych o 0,75%. Wtedy reakcja inwestorów spowodowana było bardziej złą komunikacją szefa NBP, który nie sygnalizował w żaden sposób zamiaru tak gwałtownego cięcia, niż samym faktem obniżki. Teraz, można było odnieść wrażenie, że inwestorzy sprzedając europejskie akcje i kupując dolara, starali się znaleźć bezpieczniejsze przystanie dla swoich pieniędzy. O ile więc relatywnie silne zachowanie polskich akcji w ubiegłym tygodniu daje nadzieję na rychłe zakończenie korekty i powrót do wzrostów, o tyle zachowanie naszej waluty, a szczególnie przyspieszenie spadku jej wartości w drugiej połowie tygodnia stanowi silny sygnał ostrzegawczy.

Gdzie więc płynął kapitał przez ostatnie kilka dni? Umocniło się złoto, którego notowania wyraźnie oddaliły się od 2300 USD/uncję, jednak ten niespełna 2% tygodniowy wzrost notowań kruszcu był jedynie odreagowaniem silnych spadków z poprzedniego tygodnia. Zyskiwała też amerykańska giełda, której pomagały z jednej strony lepsze od oczekiwań dane o majowej inflacji, która nie tylko nieznacznie spadła, ale też – po raz pierwszy od października 2023 – okazała się niższa od prognoz. Z drugiej, po raz kolejny impuls do wzrostów dały spółki technologiczne, tym razem dzięki Apple, którego  nowe funkcje sztucznej inteligencji w swoich jego produktach bardzo spodobały się inwestorom. To spowodowało, że konkurencja o miano najbardziej wartościowej spółki świata stała się jeszcze bardziej zacięta, a łączna wartość Microsoftu, Nvidii i Apple dochodzi już do 10 bln USD. Na poziomie indeksów, kolejna fala zakupów spółek technologicznych spowodowała wzrost Nasdaq100 o prawie 3,5% w ubiegłym tygodniu. Lepsze dane o inflacji i gorsze o nowych bezrobotnych (242 tys. ver. oczekiwane 225 tys.) skierowały też oczy kupujących w stronę amerykańskich 10-latek, których rentowności spadły w okolice 4,2%, czyli najniżej od początku kwietnia. Jeszcze większym zwycięzcą były niemieckie 10-latki, których rentowności spadły poniżej 2,36%, gdy jeszcze tydzień wcześniej było to powyżej 2,6%. Z jednej strony silny popyt był pokłosiem rezultatu wyborów europejskich, z drugiej – nieco spóźnioną – reakcją na obniżkę stóp w strefie euro. We Francji na wzrost cen obligacji nie pozwoliło ryzyko związane z rozwiązaniem parlamentu i bliskimi wyborami.

Najważniejsze obecnie pytanie, to czy słabość europejskich parkietów to chwilowa reakcja na wyniki wyborów, a gdy inwestorzy zauważą, że tak naprawdę to niewiele się zmienia w brukselskiej polityce, to powrócą do zakupów przecenionych akcji, czy może to początek głębszej korekty, którą też dość łatwo uzasadnić przedłużającą się słabością największych gospodarek na naszym kontynencie.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej