Przełom maja i czerwca, a więc miesięcy nie kojarzących się inwestorom najlepiej, faktycznie upłynął na warszawskim parkiecie w atmosferze dużej nerwowości. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę natłok wydarzeń budzących niepokój na rynkach finansowych. Niektóre z nich nadal straszą negatywnymi konsekwencjami, ale część napięć uległa rozładowaniu. Do tych pierwszych należy zaostrzenie sytuacji na froncie wojny handlowej, zainicjowanej przez Donalda Trumpa, choć wciąż można ten jej etap traktować jako element gry taktycznej, mającej na celu wzmocnienie pozycji przed dalszymi negocjacjami, do których prędzej, czy później, zapewne dojdzie. W tej drugiej grupie wymienić należy utworzenie rządu we Włoszech i deklaracje jego przedstawicieli, że nie ma on planów opuszczenia strefy euro. Choć tworząca go koalicja z pewnością do ulubieńców rynków finansowych nie należy, to zapewnienie w tej kwestii przynajmniej na pewien czas powinno zmniejszyć napięcie na naszym kontynencie. Podobnie zresztą, jak zmiana na stanowisku premiera w Hiszpanii. Oddech ulgi pojawił się na giełdach niemal natychmiast. Główne europejskie indeksy zwyżkowały w miniony piątek po około 1 proc., a wskaźnik naszych największych spółek zyskał 1,5 proc., odreagowując wcześniejsze tąpnięcie i broniąc się przed zejściem poniżej dołków z wiosny ubiegłego roku.
Choć na odtrąbienie trwałej poprawy sytuacji na warszawskim parkiecie jest jeszcze za wcześnie, pojawia się szansa na powstrzymanie przeceny, którą wciąż należy postrzegać w kategoriach korekty, a nie zmiany wzrostowej tendencji, trwającej od listopada 2016 r. Prawdopodobna poprawa nastrojów na światowych giełdach, pozwala spodziewać się podobnej reakcji także na GPW, tym bardziej, że wskaźnik rynków wschodzących od ubiegłej środy poszedł w górę o ponad proc., więc WIG20 powinien za nim podążyć. Sporo zależeć będzie od zachowania amerykańskiej waluty. Jej dalsza aprecjacja mogłaby utrudnić zadanie giełdowym bykom, szczególnie na emerging markets. Niedawna nieudana próba zepchnięcia kursu euro poniżej 1,15 dolara, w połączeniu z oddaleniem obaw o rozwój sytuacji we Włoszech i w Hiszpanii, powinna przynieść stabilizację kursu wspólnej waluty na nieco wyższym poziomie, choć do zbliżającego się posiedzenia Fed może być jeszcze nerwowo.