Sytuacja robi się coraz bardziej ciekawa, choć w krótkim terminie raczej niekorzystna dla rynku akcji. Wszystko wskazuje na to, że w pierwszym tygodniu czerwca Europejski Bank Centralny obniży stopy procentowe. Inflacja w strefie euro zdaje się być opanowana, a niższy koszt pieniądza powinien pomóc słabującej gospodarce głównych państw strefy. Z kolei dalsze znaki zapytania pojawiają się w kwestii tego, co zrobi Fed. Jeszcze do niedawna analitycy licytowali się kiedy stopy w USA pójdą w dół ile obniżek czeka nas w tym roku. Najnowsze wypowiedzi członków rezerwy federalnej brzmią jednak dość jastrzębio, i to na tyle, że nie można wykluczyć podwyższenia stóp procentowych za oceanem. Fed wciąż obawia się, że inflacja nie jest dostatecznie okiełznana, a amerykańska gospodarka ma się całkiem nieźle. Decyzja będzie zależeć od danych o inflacji oraz rynku pracy. Może się więc okazać, że złamana zostanie często dotąd spotykana prawidłowość, która wskazuje że EBC zazwyczaj podąża za ruchami Fed. Trudno więc przewidzieć, co w takiej sytuacji będzie dziać się na rynkach finansowych. Na razie widać mocniej rosnące rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Dolar jednak niespecjalnie się umacnia, choć powinien, mając na względzie perspektywę podwyżki stóp, a nawet tylko ich utrzymania do końca roku na niezmienionym poziomie. Negatywnie reagują rynki akcji, gdzie w większości z nich końcówka maja stoi pod znakiem spadkowej korekty. Najbardziej widoczna jest ona w przypadku rynków wschodzących. MSCI Emerging Markets do czwartku tracił 1,9 proc., a nasz WIG20 do piątkowego przedpołudnia zniżkował o 2,4 proc., a w ujęciu dolarowym aż 3,5 proc. Spadki zagościły także w segmencie naszych małych i średnich spółek, choć trzeba pamiętać, że maj był dla nich korzystny. mWIG40 zyskał w mijającym miesiącu aż o 3,8 proc., a sWIG80 szedł w górę o 1,5 proc. Perspektywy dla polskich akcji są wciąż dobre i nie ma najmniejszego powodu, by ograniczać ich udział w portfelu.