Każdy trzeci piątek miesiąca kończącego kwartał zwany jest dniem trzech wiedźm. Chodzi oczywiście o rozliczenie instrumentów pochodnych. Zwykle wiąże się to z podwyższoną zmiennością oraz znacznie wyższymi niż zazwyczaj obrotami. Najbliższy piątek (21 września) będzie właśnie takim dniem. Tym razem jednak w przypadku warszawskiego parkietu, a przynajmniej części notowanych na nim spółek, tradycyjny efekt może zostać zwielokrotniony. Po sesji bowiem nastąpi bowiem oficjalna kwalifikacja ich walorów do indeksów FTSE Russel w kategorii rynków rozwiniętych oraz do Euro Stoxx 600. Choć wielu analityków i uczestników rynku od dawna spodziewa się w związku z tą operacją większej zmienności, trudno przewidzieć, czy rzeczywiście tak się stanie i czy nadzwyczajna „koncentracja” tej zmienności nastąpi w najbliższy piątek, czy też przesunie się na kolejne dni. Do tej pory raczej trudno było dostrzec większe zmiany, które mogły być wynikiem wyprzedzających działań globalnych funduszy inwestycyjnych, dyskontujących wspomniane przesunięcia naszego rynku w indeksach. Biorąc pod uwagę świadomość niezbyt wielkiej płynności handlu na warszawskim parkiecie, trudno zakładać, że planują one „rebalansować” portfele w trakcie jednej sesji. Bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz sukcesywnego dostosowywania się do zmian w nieco dłuższym horyzoncie. Bardzo możliwe jest też, że żadnej rewolucji nie będzie, przynajmniej w krótkim terminie. Dalsze perspektywy będą zależały od postrzegania przez globalny kapitał aktywów z poszczególnych segmentów rynku pod względem geograficznym i branżowym.