Rozwój sytuacji na rynkach finansowych co jakiś czas pokazuje bardzo wyraźnie, że inwestorzy z reguły dyskontują przyszłe wydarzenia, a bieżące „newsy” jeśli powodują poważniejszą reakcję, to trwa ona krótko i impuls szybko gaśnie. Inna rzecz, to ocena, czy bieżące wydarzenie będzie mieć wpływ na rozwój sytuacji makroekonomicznej lub rynkowej. Jeśli tak, to warto budować wokół niego jakąś strategię. W ostatnich tygodniach rynek znów o tych zasadach przypomniał. Najpierw mieliśmy do czynienia z konsekwentną tendencją wzrostową na giełdach, mimo napływu całej serii negatywnych informacji, głównie związanych z brakiem postępów w walce z pandemią koronawirusa, czy wręcz rekordową liczbą zachorowań, głównie w Stanach Zjednoczonych. Równowagę dla tej tendencji stanowiły doniesienia o pierwszych sukcesach dotyczących badań nad szczepionką. Wzrost zachorowań jest dziś, a szczepionka to kwestia przyszłości. I tę lepszą przeszłość giełdy szybko podchwyciły i zaczęły dyskontować. Ten pozytywny impuls zdaje się jednak w ostatnich dniach wygasać, prawdopodobnie wskutek naturalnej chęci realizacji zysków przez część inwestorów. Trochę podobnie jest w przypadku drugiego ważnego wydarzenia, jakim były negocjacje dotyczące europejskiego pakietu walki ze skutkami pandemii oraz wieloletniego budżetu Unii Europejskiej. Mimo sporego pesymizmu, dominującego przed rozpoczęciem obrad w tych kwestiach, a nawet w ich trakcie, indeksy głównych giełd naszego kontynentu szły w górę. Gdy okazało się, że pesymiści nie mieli racji i kompromis został osiągnięty, indeksy giełdowe zdają się inicjować fazę spadkowej korekty. Uzgodnienie, choć jeszcze nie ostateczne, potężnego, liczącego 750 mld euro programu stymulacji europejskich gospodarek, będzie mieć długoterminowe pozytywne konsekwencje, a więc jak najbardziej należy ten fakt uwzględnić w swoich planach inwestycyjnych, nie zrażając się chwilowym ochłodzeniem giełdowego optymizmu.