Opublikowane w środę dane makroekonomiczne z Chin okazały się lepsze niż oczekiwano. Tempo wzrostu PKB, sięgające w pierwszym kwartale 6,4 proc. raczej nie zachwyca, ale obawiano się wyniku nawet nieco słabszego. Jest więc szansa, że spowolnienie nie będzie się mocniej pogłębiało. Wskazują na to także „szybsze” dane, publikowane w cyklu miesięcznym. W marcu zanotowano mocny, wynoszący 8,5 proc. wzrost produkcji przemysłowej, choć spodziewano się jej zwyżki jedynie o 5,8 proc. Nieco wyższa od oczekiwań była także sprzedaż detaliczna.
Te informacje zdecydowanie poprawiają nastroje na rynkach wschodzących oraz podtrzymują optymizm na głównych światowych giełdach. Tym samym można liczyć na przedłużenie dobrej passy na rynku, w tym także na warszawskim parkiecie. Świadczy o tym dynamiczna zwyżka indeksu naszych największych spółek w środowy poranek. Pozytywny wpływ chińskich danych może oddziaływać także w dłuższym horyzoncie. Dotyczy to przede wszystkim perspektyw gospodarki niemieckiej, w dużym stopniu uzależnionej od eksportu. Lepsze jej wyniki w dalszej części roku byłyby bardzo dobrą informacją. Warto jednocześnie zauważyć, że nasz eksport, mimo niemieckiego spowolnienia, radzi sobie bardzo dobrze, o czym świadczą dane GUS za pierwsze dwa miesiące obecnego roku. W tym czasie eksport zwiększył się o 8,6 proc., w tym do Niemiec polskie firmy wysłały towary o wartości o 4,3 proc. wyższej niż rok temu. Nasze firmy powinny więc w dobrej formie przetrwać gorszą koniunkturę, co powinno zostać zauważone także przez inwestorów i przełożyć się na notowania giełdowe.