Komentarze

Powrót

Czy zamach na Trumpa będzie miał wpływ na rynki?

15.07.2024
Trump zamach

Ubiegły tydzień przebiegał  na naszej giełdzie w leniwej, letniej atmosferze. Akcje generalnie rosły odreagowując po pierwsze lekkie spadki z poprzedniego tygodnia, kiedy WIG osunął się o ok. 1,5%, a po drugie w dużej mierze w reakcji na lepsze dane o amerykańskiej inflacji, która po raz kolejny spadła (do 3% z 3,3% w maju) i dodatkowo okazała się niższa od oczekiwań analityków. Wakacyjny nastrój spowodował jednak, że dzienne zmiany indeksu nie sięgnęły jednak nawet 0,8% i był to chyba pierwszy tak spokojnie wzrostowy tydzień w tym roku w Warszawie.

Jednak najważniejszym akcentem ubiegłego tygodnia były nie dane gospodarczo-ekonomiczne, ale niespodziewane wydarzenie ze świata amerykańskiej polityki. Oczywiście chodzi o sobotni atak na kandydującego na Prezydenta USA z ramienia Republikanów, Donalda Trumpa. Pomijając teorie spiskowe i szersze analizy o podłożu politycznym, wydaje się, że sobotni atak będzie miał na rynki wpływ dwojaki, krótko i długoterminowy.

Wpływ krótkoterminowy, to wzrost percepcji ryzyka geopolitycznego, które zawsze inwestorzy uświadamiają sobie w takich chwilach. Dosłownie centymetry dzieliły kulę, która przebiła ucho Trumpa, od jego czaszki, a tego typu scenariusz na pewno nie tylko wpłynąłby diametralnie na przebieg wyborów w USA, ale tez silnie na rynki finansowe na całym świecie. Wzrost ryzyka odczuły już notowania bitcoina, które od momentu zamachu rosną. Prawdopodobnie będziemy też obserwować wzrost notowań aktywów na które inwestorzy kierują swój wzrok w chwilach zagrożenia. Powinno zyskiwać złoto, USD i amerykańskie obligacje skarbowe. Jednak zamach się nie powiódł, a nic nie wskazuje na to, aby atak w Pensylwanii był pierwszym z serii, ani aby zamachowiec działał w ramach szerzej zorganizowanego spisku. Nie ma też na razie żadnych sygnałów o groźbie aktów odwetowych, chociaż tego typu obawy są przez niektórych amerykańskich komentatorów wyrażane.

Zakładając jednak, że nastroje się w miarę upływu czasu uspokoją, warto zwrócić uwagę na bardziej istotny wpływ sobotniego zamachu, przez co rozumiem gwałtowny wzrost prawdopodobieństwa zwycięstwa Trumpa w listopadowych wyborach i ewentualne rynkowe konsekwencje jego coraz pewniejszego zwycięstwa. Paradoksalnie, trudniej jest analizować aktywa amerykańskie niż np. europejskie. Pierwsza kadencja republikańskiego kandydata upłynęła w latach 2016-2020 pod znakiem obniżek podatków i ułatwień dla amerykańskich korporacji, co sugerowałoby dobre czasy dla amerykańskiego rynku akcji. Trzeba jednak pamiętać, że w obliczu obecnego amerykańskiego deficytu (ok. 6% PKB) prezydent takiego pola manewru mieć nie będzie. Może oczywiście obok obniżki podatków, zmniejszyć ogromną stymulację fiskalną, ale po pierwsze nic na takie jego zamiary nie wskazuje , a po drugie to z kolei byłoby fatalnym sygnałem dla rynku pracy, konsumentów, a co za tym idzie najlepszą receptą na szybką recesję. Ten scenariusz premiowałby oczywiście amerykańskie 10-latki, których rentowności spadałyby wraz ze spadkiem inflacji i stóp procentowych. Większe jest jednak prawdopodobieństwo dalszej stymulacji fiskalnej i lekkiego poluzowania podatkowego, a to z kolei będzie wymuszało wzrost zadłużenia i może zahamować zarówno spadek inflacji jak i oczekiwane obniżki stóp. Obligacje długoterminowe będą tracić, a zyskiwać powinny akcje. Łatwiejsze jest chyba prognozowanie tego co będzie w Europie, bo zarówno zapowiadana bardziej protekcjonistyczna polityka gospodarcza jak i większy nacisk na samowystarczalność wojskową, gospodarkom europejskim sprzyjać raczej nie będzie. Paradoksalnie na tym tle coraz lepiej wyglądają perspektywy naszych, krajowych akcji, bo po pierwsze jeżeli chodzi o nakłady na zbrojenia to już jesteśmy prymusem. Drugim argumentem za naszym rynkiem akcji powinna być deklarowana przez Trumpa wola szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie. Nawet jeżeli będzie to trwało dłużej niż zapowiadane 24 godziny, to determinacja Amerykanów aby szybko doprowadzić walczące strony do rozmów jest na pewno jednym z koniecznych (chociaż pewne nie wystarczających) warunków końca konfliktu. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać jak pozytywny efekt dla postrzegania polskiego rynku będzie miało miarę trwałe zakończenie wojny na Wschodzie. Może jednak warto taki scenariusz powoli zacząć uwzględniać w strategiach inwestycyjnych na przyszły rok.

Michał Szukalski
Sprawdź naszą ofertę
Jeśli chcesz odkładać zarabiać lepiej niż na lokacie
Dowiedz się więcej