Zakończenie wojny w Ukrainie wciąż odsuwa się w czasie, co powoduje sporą niepewność, przede wszystkim na giełdach naszego regionu, ale, w nieco mniejszym stopniu, także na parkietach europejskich. Rozmowy prezydentów USA i Rosji mają odbyć się 15 sierpnia, jednak trudno raczej liczyć na przełom. Można spodziewać się, że Rosja będzie chciała uznania aneksji Krymu i Donbasu, co będzie trudne do zaakceptowania przez Ukrainę, a pełną integralność tego kraju popierają europejscy przywódcy. Trudno też liczyć na ostateczne rozstrzygnięcia, skoro przy stale negocjacyjnym nie ma Ukrainy. Należy się więc spodziewać przedłużenia okresu niepewności, a dodatkowo kalendarz nie sprzyja posiadaczom akcji. Na razie wahania notowań są niewielkie, a podwyższoną zmienność widać było w ostatnich dniach na giełdzie w Warszawie, ale główne indeksy wciąż trzymają się blisko rekordowo wysokich poziomów. Wciąż nie stanowi to wystarczającego impulsu dla rodzimych inwestorów. Według danych portalu analizy.pl, lipiec przyniósł rekordowo wysokie napływy pieniędzy klientów detalicznych do funduszy inwestycyjnych, sięgające blisko 6 mld zł. Jednak lwia część tych środków trafiła do funduszy dłużnych, zaś fundusz akcyjne zanotowały wręcz odpływ środków, trwający już szósty miesiąc z rzędu. Wygląda więc na to, że polscy inwestorzy realizują zyski, zamiast cieszyć się ich coraz większą skalą. To o tyle dziwne, że nic nie wskazuje na zmianę długoterminowej tendencji wzrostowej.